Wciąż mamy matematyczne szanse!

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wciąż mamy matematyczne szanse!
Wciąż mamy matematyczne szanse!
Wciąż mamy matematyczne szanse!
Profimedia
To hasło jest powrotem do mrocznych czasów polskiej piłki. Do smutnych dni, które następowały po kolejnych porażkach reprezentacji w fatalnym stylu. Niestety dzisiaj po raz kolejny w swoim życiu polski kibic musi wziąć do ręki kalkulator i jasno stwierdzić - wciąż mamy matematyczne szanse!

Brzmi to oczywiście kompromitująco. Polska w eliminacjach do Euro 2024 trafiła do najłatwiejszej grupy. Najmocniejszym rywalem biało-czerwonych zostali Czesi, którzy przecież nie należą do europejskiej czołówki. W dalszej kolejności była Albania, która pewnie w każdej innej grupie byłaby co najwyżej czwartą siłą. Wreszcie w grupie Polaków znalazły się też Wyspy Owcze i Mołdawia, czyli rywale, z którmi wręcz nie da się przegrać, a ciężko nawet zremisować. 

Dodajmy do tego, że od 2016 roku na Euro kwalifikują się aż 24 zespoły, czyli praktycznie połowa kontynentu. Z eliminacji na przyszłoroczne Euro z każdej grupy wyjdą po dwie drużyny. Tego po prostu nie można było zepsuć. Wątpliwości mógł budzić jedynie ewentualny dwumecz z Czechami, ale nawet w razie niepowodzeń na turniej kwalifikuje się przecież także druga ekipa w grupie. 

Po pięciu meczach Polacy są jednak w zupełnie innym miejscu, za Mołdawią... Z sześcioma punktami wyprzedzamy jedynie Wyspy Owcze i by znaleźć się w pierwszej dwójce musimy nie tylko wygrać wszystkie mecze, ale także liczyć na korzystne wyniki w innych meczach, czyli na coś, co polscy kibice znają aż za dobrze. 

Sytuacja w tabeli
Flashscore

Jeżeli podopieczni Fernando Santosa (choć nie wiadomo, czy o polskich piłkarzach będzie można napisać tak pod koniec eliminacji) wygrają trzy pozostałe spotkania, a Albania wygra w bezpośrednim meczu z Czechami, biało-czerwoni znajdą się na drugim miejscu w grupie i będą mogli przygotowywać się do niemieckiego turnieju. To jednak dość pokrętny scenariusz, w którym trzeba wierzyć w jednego z naszych rywali. 

Jeżeli się tak więc nie stanie, bo albo Polacy się gdzieś potkną, albo Czesi wyrwą punkty Albańczykom, niemal na pewno wylądujemy w barażach. Będą one ratunkiem dla najlepszych drużyn w Lidze Narodów, które nie awansują na Euro. Będzie w nich uczestniczyło 12 zespołów, a przecież zdecydowana większość najlepszych ekip w Europie awansuje ze swoich grup, więc Polacy praktycznie na pewno dostaną kolejną szansę. 

W barażach wspomniane 12 reprezentacji powalczy o trzy miejsca na turniej. Będą one toczyć się w taki sam sposób, w jaki wyłaniane były drużyny, które pojechały potem do Kataru. Powstaną więć trzy ścieżki z czterema zespołami w każdej. W 2022 roku Polacy mieli grać z Rosją, ale polska federacja nie chciała grać z tym rywalem ze względu na atak tego kraju na Ukrainę, więc UEFA wyklczyła agresora z rozgrywek, a biało-czerwoni w finale barażu wygrali ze Szwecją, dzięki czemu pojechali do Azji. 

Wiele wskazuje więc na to, że polskich kibiców znów będą czekać podobne emocje. Chociaż jest jeszcze szansa, że tego unikniemy, ponieważ przecież wciąż mamy matematyczne szanse...