Nokaut! Real bezradny od początku do końca, Manchester City gromi

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Nokaut! Real bezradny od początku do końca, Manchester City gromi
Zaktualizowany
NA ŻYWO: City chce zatrzymać Real i sięgnąć po pierwszy puchar Europy
NA ŻYWO: City chce zatrzymać Real i sięgnąć po pierwszy puchar Europy
Opta by Stats Perform
Rzadko ogląda się Real Madryt pozbawiony jakichkolwiek atutów. Manchester City robił w środę wszystko, na co miał ochotę, prawie nie pozwalając rywalom podejść pod swoją bramkę. Zatem finał Inter-City!

Z jednej strony Pep Guardiola zapewniał, że dziedzictwo Manchesteru City nie będzie definiowane przez zdobycie lub niezdobycie trofeum Ligi Mistrzów. Z drugiej, sam zapewniał, że to może być najważniejszy mecz w karierze całego sztabu trenerskiego.

W środę o 21:00 rozpoczął się rewanż półfinału między City a Realem Madryt. Pierwsze jego minuty wskazywały, że możemy oglądać powtórkę z pierwszego meczu, czyli Królewskich przeczekujących pierwsze szarże Obywateli, by następnie zadać kluczowy cios z zaskoczenia. Tyle że Błękitni z Manchesteru byli jeszcze silniejsi ofensywnie, po kilku minutach wgniatając Real w jego pole karne.

W mniej niż kwadrans gospodarze mieli już sześć strzałów, a przyjezdni zdawali się zdezorientowani skalą przewagi. Rzadko oglądanym obrazkiem jest zagubiony Modrić, który nie miał co z sobą zrobić. Strzelali Rodri, Grealish, De Bruyne i Haaland. Ten ostatni w 13. minucie trafił Courtois w biodro strzałem z główki, a piłkę sprzed linii wybijał Alaba. Kilka minut później znów główka Haalanda i tym razem Belg końcami palców wypychał piłkę za słupek.

To nie mogło trwać w nieskończoność i limit szczęścia wyczerpał się już w 23. minucie. Bohaterem był niezwykle ruchliwy i kreatywny Bernardo Silva, który balansem ciała zmylił Courtois, a następnie nad kładącym się bramkarzem wbił piłkę do bramki. Zawodnicy Realu momentalnie zbiegli się w jednym miejscu, na naradę kryzysową. Jakbyśmy oglądali ten sam pasywny i bezradny Real z niedawnego meczu z Getafe. Nawet gorzej, bo rywal z innej półki na nic nie pozwalał Los Blancos. Przez pół godziny zawodnicy Realu wymienili ledwie 40 podań, nie wspominając o zbliżeniu się do bramki Edersona.

Dopiero po dwóch kwadransach fani Madrytczyków mieli na co popatrzeć – rajdy urządzali Vinicius i Benzema, jednak wciąż bez strzału. Ten pierwszy był autorstwa Toniego Kroosa, ale piłka poszybowała w poprzeczkę. I gdy mogło się wydawać, że Real łapie oddech, dostali drugie uderzenie. Tym razem po akcji lewym skrzydłem piłka – od obrońcy – trafiła wprost na głowę Silvy, który zaliczył dublet w mniej niż kwadrans.

Mapa ciepła Bernardo Silvy pokazuje, jak ciężko pracował w tym boisku - był wszędzie
Opta by Stats Perform

Do przerwy wynik już się nie zmienił, a z szatni wyszły nieco odmienione drużyny. City już nie szarżowało, znając fizyczną cenę podwyższonego tempa. Real z kolei zaczynał szukać drogi do bramki Obywateli, choć dopiero po rzucie wolnym Alaby z 51. minuty przyjezdni mogli zapisać na swoim koncie celny strzał, zatrzymany przez Edersona.

Na więcej długo nie mogli sobie pozwolić – gdy tylko Real wchodził na połowę Obywateli, ośmiu zawodników skupiało się wokół pola karnego, gotowi odegrać odebraną piłkę do szybkiej kontry Haalanda lub De Bruyne. Że z kontr wiele nie wyszło to jedna sprawa, ale druga, że i Real pozostawał z jednym celnym strzałem Alaby, choć to przyjezdni musieli gonić. Mogło być jeszcze gorzej w 73. minucie, gdy Haaland dostał podanie od Gundogana i tylko napięte udo Courtois sparowało futbolówkę na poprzeczkę.

Czego City nie strzeliło z akcji, to udało się po rzucie wolnym. Wrzucał De Bruyne, przedłużał Akanji, a tor lotu piłki zmienił jeszcze Eder Militao, przez co Courtois był całkiem bezradny. Jak i cała drużyna, która na kwadrans przed końcem nie miała żadnego widocznego atutu.

Noty Flashscore za mecz City-Real
Flashscore

Dopiero w 80. minucie Lucas, Tchouameni i Ceballos wbiegli z zadaniem ożywienia ofensywy Królewskich, ale to było za mało i za późno. Los Blancos zanotowali co prawda dwa dodatkowe strzały, ale żaden z nich nie znalazł drogi do siatki.

Znacznie więcej wnieśli zmiennicy w barwach gospodarzy. W 92. minucie Foden idealnie znalazł wybiegającego Juliana Alvareza, a ten ze stoickim spokojem pokonał Courtois. To była wisienka na torcie, z której wnioski powinni wyciągnąć w Mediolanie. W końcu City zmierzy się z Interem w Stambule w wielkim finale!

Statystyki meczu City-Real
Opta by Stats Perform