Zgodnie z doniesieniami, grupa ekspertów rozważała możliwość ewakuacji ciała zawodniczki, ale zrezygnowała z tego pomysłu.
"W zeszłym tygodniu ekipa ratunkowa mogła przeanalizować sytuację na szczycie Laila. W rezultacie ciało Laury Dahlmeier nie zostanie ewakuowane" – czytamy w raporcie, cytowanym przez niemiecki dziennik. Powód tej decyzji nie został wyjaśniony. Według gazety, w akcji ratunkowej brał udział światowej klasy bawarski alpinista Thomas Huber.
Śmierć biathlonistki zgłoszono 30 lipca. Niemka została porwana przez obryw skalny 28 lipca w górach Karakorum podczas wspinaczki na szczyt Laila na wysokości ok. 5700 m n.p.m. Jej partner wezwał służby ratunkowe, ale z powodu niedostępności terenu śmigłowiec ratowniczy dotarł na miejsce zdarzenia dopiero rano 29 lipca. Ratownicy nie mogli skontaktować się z Dahlmeier z powodu zagrożenia kolejnym obwałem skalnym.
Wcześniej donoszono, że 31-letnia Dahlmeier w testamencie poprosiła o pozostawienie ciała w górach w razie śmierci.
Niemka wygrała sprint i bieg na dochodzenie, a w biegu indywidualnym była trzecia podczas zimowych igrzysk olimpijskich w Pjongczangu w 2018 roku. W jej dorobku jest też 15 medali mistrzostw świata, w tym siedem złotych. W sezonie 2016/17 zdobyła Kryształową Kulę za triumf w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
Mimo znakomitych wyników Niemka w 2019 roku, w wieku 25 lat, postanowiła wycofać się z zawodowego sportu.