Gdy nowy piłkarz dołącza do klubu, kibice są zdesperowani, by jak najszybciej zobaczyć go w akcji, a najlepiej przywitać też na swoim stadionie. Nie inaczej jest oczywiście z fanami Arsenalu, którzy chcieliby widzieć w grze Trossarda już przeciwko Manchesterowi United.
Zasady Premier League mówią jednak, że aby nowy zawodnik był uprawniony do gry, musi zostać zgłoszony do rozgrywek o godzinie 12 w południe na dzień przed pierwszym meczem danej kolejki. 21. seria gier w angielskiej ekstraklasie zaczyna się w sobotę, więc dokumenty Trossarda powinny być dostarczone do ligowej administracji do piątku do godziny 12.
Sęk w tym, że Arsenal poinformował o transferze wczoraj popołudniu, czyli kilka godzin po ostatecznym terminie. Mimo to, sprawa dokumentów Belga mogła zostać załatwiona wcześniej, przed tym jak świat oficjalnie dowiedział się o transferze. To mogą sugerować słowa Mikela Artety.
"Wszystkie dokumenty zostały przesłane i mamy nadzieję, że Leandro będzie podlegał selekcji na nasz niedzielny mecz z Manchesterem United. Trenował już dzisiaj z zespołem, więc mamy nadzieję, że będzie dostępny" - mówił na piątkowej konferencji prasowej hiszpański menedżer.
Trzeba więc liczyć, że szkoleniowiec lidera Premier League jest zapoznany ze wszystkimi przepisami w lidze i ma świadomość swoich słów. A wynika z nich jasno, że Arsenal uporał się na czas z papierkową robotą.
Inna kwestia to szanse Trossarda na grę w niedzielnym spotkaniu, zakładając, że będzie do niego dopuszczony. Belg nie przychodzi bowiem z Brighton jako pewniak do gry w pierwszym składzie. Wręcz przeciwnie, będzie musiał o niego mocno powalczyć.
W Brighton najczęściej występował na jednym ze skrzydeł bądź w roli ofensywnego pomocnika. Ciężko przypisać go do jednej pozycji, ponieważ Graham Potter, u którego Trossard zagrał najwięcej meczów, lubił rotować zawodnikami i przypisywać im nowe role na boisku. W Arsenalu będzie on więc prawdpodobnie kandydatem do zajęcia jednego z czterech miejsc w ofensywie w formacji 4-2-3-1 stosowanej przez Artete.
Najmniejsze szanse ma z pewnością na grę w środku pola, bo tam jest miejsce kapitana i dyrygenta zespołu - Martina Odegaarda - oraz w centralnej części ataku, gdyż raczej został sprowadzony w roli skrzydłowego. Poza tym w bardzo dobrej formie w ostatnim czasie znajduje się Eddie Nketiah.
Wychodzi więc na to, że Belg będzie rywalizował o miejsce w składzie z Gabrielem Martinellim i Bukayo Saką. A tutaj nie ma dla niego dobrych informacji - obaj zaczynali bowiem w pierwszym składzie wszystkie 18 meczów Arsenalu w tym sezonie Premier League. Brazylijczyk strzelił w nich siedem bramek i zaliczył dwie asysty, Anglik ma na koncie sześć goli i siedem asyst.
Ciężko więc przewidywać, że Arteta nagle zdecyduje się na posadzenie jednego z nich na ławce kosztem Trossarda, który nie przychodzi przecież do Arsenalu jako zbawca lub wielka gwiazda światowej piłki. Można się więc spodziewać, że Belg co najwyżej pojawi się na murawie w drugiej połowie spotkania.
Do tej pory w Premier League były piłkarz Brighton grał przeciwko Manchesterowi United siedem razy. Do naprawdę udanych może zaliczyć tylko jedno z tych spotkań - w 36. kolejce poprzedniego sezonu, gdy Mewy pokonały Czerwone Diabły 4:0. Wówczas strzelił on jedną z bramek, a przy dwóch innych zanotował asystę. To jedyne jego liczby przeciwko temu rywalowi.
Być może już jutro dostanie kolejną szansę na grę przeciwko drużynie z Old Trafford. Ma idealne okoliczności do debiutu - Arsenal zagra bardzo ważny domowy mecz z mocnym rywalem. Najpierw musi się jednak ostatecznie wyjaśnić kwestia jego pozwolenia na grę.