Jesienią strzelał gole seriami, ale odkąd doszedł do swojego 99. gola zdobytego w Premier League, Erling Braut Haaland wydawał się przytłoczony presją zdobycia tej jubileuszowej, setnej bramki w najlepszej lidze świata.
Od 9 listopada pozostawał bez bramki w Anglii, a wtorkowy mecz z Fulham wydawał się wymarzony na przerwanie posuchy: przeciwko The Cottagers ma średnią jednego gola na mecz po sześciu starciach. Gdy jednak po pięciu minutach w świetnej sytuacji uderzył w słupek, a piłka wróciła wzdłuż linii bramkowej, "klątwa setnej bramki" wydawała się bardziej faktem niż żartem. Nic z tych rzeczy, przełamał się w 17. minucie! Na oczach ojca Norweg otrzymał świetną piłkę z lewej flanki od Jeremy’ego Doku i omal nie rozdarł siatki siłą uderzenia.
Jego dzisiejsze trafienie oznacza, że norweski napastnik najszybciej w historii Premier League osiągnął pułap 100 strzelonych goli. Zdetronizował tym samym Alana Shearera, który dzierżył rekord przez 30 lat! Haaland próbował pobić rekord Anglika właśnie na jego stadionie w Newcastle, ale tam żadna z jego prób nie znalazła drogi do bramki. Tym razem się udało.
25-latkowi wystarczyło 111 meczów na poziomie angielskiej ekstraklasy do setki, czyli aż o 13 meczów mniej niż Shearerowi. A przecież angielski napastnik i tak miał wyśrubowany wynik z zaledwie 124 meczami. Daleko w tyle zostały inne wielkie nazwiska, jak Harry Kane (141), Sergio Aguero (147), Thierry Henry (160) czy Mohamed Salah (162).
Setny gol w Premier League to nie jedyny dzisiejszy wyczyn Norwega. W tym sezonie zdobył już 15 goli na poziomie ligowym i aż 20 wliczając pozostałe rozgrywki klubowe. Mało tego, w samym tylko listopadzie zdobył dziewięć goli w City i kadrze Norwegii, choć rozegrał jedynie osiem meczów.

