Początek spotkania na Estadio de la Ceramica to doskonała okazja Roberta Lewandowskiego. Już w trzeciej minucie napastnik FC Barcelony otrzymał idealne prostopadłe podanie z głębi pola od Pedriego, ale strzelił prosto w Pepe Reinę.
W kolejnej fazie meczu walka toczyła się głównie w środku boiska. Momentami gra była dość ostra. Po jednym ze starć z Franckiem Kessie z murawy długo nie podnosił się Etienne Capoue. Na szczęście Francuzowi nie stało się nic poważnego.
Zawodnicy FC Barcelony dość łatwo przenosili się w pobliże pola karnego rywali. Tam jednak zaczynały się problemy, gdyż zwykle brakowało im precyzji przy ostatnim podaniu. W końcu jednak dokładną piłkę Pedriemu zagrał Lewandowski, a 20-latek sprytnym strzałem pokonał bramkarza.
Swoich szans szukali także piłkarze Villarreal. Aktywnością wykazywali się szczególnie Alberto Moreno, Yeremy Pino i Alex Baena. Drużyny prowadzone przez Quique Setiena znane są z budowania koronkowych akcji i tak właśnie próbowali grać jego podopieczni. Trzeba jednak przyznać, że defensywa dowodzona przez będącego w świetnej formie Ronalda Araujo nie pozwalała im na zbyt wiele.
Tuż przed przerwą doskonałą sytuację wypracował sobie Jose Luis Morales, ale po rajdzie niemal przez pół boiska nie trafił w bramkę.

W drugiej odsłonie spotkania kibice byli świadkami naprawdę wielu pięknych zagrań i technicznej gry na najwyższym poziomie. I to z obu stron. Po jednej z takich wymian gracze gospodarzy byli blisko zdobycia bramki, ale w ostatniej chwili świetną interwencją popisał się Araujo.
W odpowiedzi widowiskową akcję przeprowadził Raphinha z "Lewym". Kapitan reprezentacji Polski posłał w kierunku Brazylijczyka idealne podanie między obrońcami, ale ten minimalnie chybił.
Gracze Villarreal wciąż szukali okazji do wyrównania stanu meczu. Wydawało się, że osiągnęli to w 90. minucie, kiedy Samuel Chukwueze pokonał Marca-Andre ter Stegena. Niestety dla miejscowych kibiców sędzia po chwili anulował bramkę, gdyż pomocnik był na spalonym.

Rezultat spotkania nie uległ już zmianie. Trzy punkty zainkasowała FC Barcelona, która tym samym powiększyła przewagę w LaLiga nad drugim Realem Madryt do 11 punktów.