Ośmiokrotny zdobywca Pucharu Świata zakończył karierę sportową w 2019 roku, ale w zeszłym roku powrócił do rywalizacji. Siedmiokrotny mistrz świata i dwukrotny złoty medalista olimpijski nie reprezentuje już jednak Austrii, lecz Holandię, ojczyznę swojej matki.
Powrót po pięcioletniej przerwie okazał się jednak wyjątkowo trudny, bowiem w grudniu 2024 roku doznał zerwania więzadła krzyżowego w lewym kolanie. Chciał wznowić starty pod koniec października w Soelden na inaugurację obecnego sezonu, ale nie był jeszcze na to gotowy. Teraz, w wywiadzie dla austriackiej telewizji ServusTV, poinformował, że planuje wystąpić w styczniu w slalomie.
Hirscher zapewnił, że już trenuje na śniegu i jest na dobrej drodze do powrotu, ale nie chce niczego na siłę przyspieszać.
"Im szybciej, tym lepiej. Ale nie zrobię już tak, jak przed rokiem w Gurgl, gdy nie byłem wystarczająco przygotowany" – powiedział.
Wtedy właśnie wrócił do rywalizacji w Pucharze Świata i bez większego powodzenie zmagał się z oblodzonym stokiem, a półtora tygodnia później podczas treningu doznał kontuzji.
Jego celem jest na razie awans do drugiego przejazdu slalomu, co uważa za możliwe, chociaż trudne.
"Czuję się o wiele lepiej niż w zeszłym roku. Jestem niesamowicie szczęśliwy, że mogę znów wykonywać skręty. Czy to wystarczy do szybkiej jazdy? Nie wiem, będzie bardzo ciężko" – przyznał 36-letni alpejczyk.
Najwcześniejszy możliwy termin jego powrotu do PŚ to slalom w Madonna di Campiglio 7 stycznia, prawie dokładnie miesiąc przed rozpoczęciem igrzysk w Mediolanie i Cortinie d’Ampezzo. Hirscher jest dwukrotnym mistrzem olimpijskim z Pjongczangu (2018), ale tej największej imprezy czterolecia nie darzy dużym sentymentem. Ma nadzieję, że to się zmieni w lutym w Alpach, regionie przesiąkniętym tradycją sportów zimowych.
"Mam nadzieję, że igrzyska będą odzwierciedlać to, czego zawsze pragnąłem. Igrzyska, na których byłem, nie były szczególnie udane. To nie była atmosfera, jaką wyobraża sobie młody sportowiec" – podkreślił.
Hirscher zdaje sobie sprawę, że na kolejne olimpijskie trofea raczej nie może liczyć.
"Chcę być w jak najlepszej formie, ale czas się nie zatrzymał. Mam 36 lat i byłem nieobecny przez sześć lat. Jako zawodowy sportowiec jestem już nieco poza szczytem formy" - przyznał.
