21-latek z Liptowskiego Mikułasza, który rozgrywa trzeci sezon w NHL, swój popis rozpoczął 15 sekund przed końcem drugiej tercji, kiedy po wprowadzeniu krążka w strefę obronną gospodarzy strzałem z bekhendu pokonał Spencera Knighta i wyrównał na 1:1.
W trzeciej tercji gospodarze jeszcze dwukrotnie obejmowali prowadzenie, ale za każdym razem „Diabłom” udało się doprowadzić do remisu, w tym Nemcowi w 57. minucie po perfekcyjnie rozegranym kontrataku.
Po trzech i pół minucie dogrywki ponownie czeski obrońca wystąpił w roli głównej, choć doskonałym podaniem drogę do bramki Blackhawks otworzył mu golkiper zespołu z New Jersey Jacob Markstroem. Po zagraniu Szweda przez ponad pół lodowiska Czech wyszedł sam na sam z Knightem i strzałem pod poprzeczką zapewnił swojej drużynie zwycięstwo.
"Nigdy nie byłem typem strzelca ani gracza zdobywającego wiele punktów, więc tym bardziej cieszę się z tego osiągnięcia. Ale najważniejsze jest zwycięstwo w takich okolicznościach, gdy trzy razy przegrywaliśmy. Pokazaliśmy charakter" - przyznał Nemec po pierwszym w karierze hat-tricku.
Devils, którzy jako jedyni mogą się pochwalić 12 zwycięstwami, mają 25 punktów i prowadzą zarówno w Dywizji Metropolitalnej, jak i w Konferencji Wschodniej. Z kolei hokeiści z Chicago są z 20 pkt szóstym zespołem zachodniej połówki rozgrywki, w której prym, podobnie jak w całej lidze, wiodą Colorado Alavanche - 27.
