Do walki o Puchar Stanleya kwalifikują się po trzy najlepsze drużyny obu dywizji z Zachodu i Wschodu oraz po dwa kolejne zespoły z najlepszym bilansem z każdej konferencji.
Ekipa Wild, będący w najlepszej pozycji wyjściowej do rywalizacji o play-offs, miała sporo szczęścia. W regulaminowym czasie gry Szwed Joel Eriksson wyrównał na 2:2, gdy zegar wskazywał 20,9 s przed końcową syreną. W dogrywce szalę na stronę gospodarzy przechylił Matthew Boldy.
Z kolei "Bluesmani" nie mieli kłopotów z pokonaniem rywali z Salt Lake City. Już po pierwszej tercji prowadzili 4:0, w czym największy udział miał Rosjanin Paweł Buchniewicz, który zdobył gola i popisał się dwoma asystami.
"To naprawdę przyjemne uczucie poczuć się uczestnikami play off, a poza tym podobało mi się, jak to zrobiliśmy" - przyznał trener zespołu z St. Louis Jim Montgomery, który został zatrudniony 25 listopada, zastępując Drew Bannistera.
W play-offs pozostało jedno wolne miejsce. Zajmą je hokeiści Montreal Canadiens bądź Columbus Blus Jackets. W lepszym położeniu jest drużyna kanadyjska, która ma dwa punkty więcej, a obie rozegrają jeszcze po jednym spotkaniu.
Bramkowego dorobku we wtorek nie powiększył świeżo upieczony strzelec wszech czasów NHL - Aleksander Owieczkin. Washington Capitals co prawda wygrali z New York Islanders 3:1, ale tym razem show skradł Dylan Strome, który uzyskał wszystkie trzy gole dla gości. To jego trzeci hat-trick w zawodowej lidze.
Stołeczna ekipa już wcześniej zapewniła sobie pierwsze miejsce na Wschodzie przed play-offs, a Islanders powoli kończą sezon.