Zespół z Tampy jest na fali. Potwierdził to w sobotę w Nowym Jorku, gdzie nie dał większych szans gospodarzom na wyrównaną walkę. Przyjezdni rozpoczęli od prowadzenia 2:0 po dwóch trafieniach Brandona Hagela – po jednym w każdej z dwóch pierwszych tercji. Jeszcze przed końcem drugiej części meczu kontakt punktowy dał Rangers JT Miller, jednak w trzeciej wynik na 4:1 ustalili Nick Paul i Jake Guentzel.
Hokeiści Lightning z siedmiu ostatnich wygranych spotkań trzy odnotowali na wyjeździe. Tylko raz do zwycięstwa potrzebowali dogrywki. Obecnie mają 34 punkty i są liderem Konferencji Wschodniej.
W nie najlepszych humorach są natomiast zawodnicy z Nowego Jorku. Od początku sezonu tylko dwukrotnie zdołali pokonać przeciwników w Madison Square Garden i ich kibice mają już dosyć niemocy swoich ulubieńców. Dali temu wyraz w sobotę, wygwizdując ich po dziewiątej porażce na własnym lodowisku.
Rangers zgromadzili 28 punktów, co daje im 12. miejsce na Wschodzie.
Duże osiągnięcie zanotował w sobotę napastnik Colorado Avalanche Brock Nelson. Zdobył dwa gole i zaliczył dwie asysty w wygranym przez jego zespół meczu u siebie z Montreal Canadiens 7:2. Dzięki temu ma już w swojej karierze 600 punktów na koncie.
Bramkę i dwie asysty dla Avalanche zanotował Nathan MacKinnon, który prowadzi w tym sezonie w zestawieniu strzelców - 20 goli, a także w klasyfikacji punktowej - 44.
Drużyna z Denver w stanie Kolorado wróciła na zwycięską ścieżkę po tym, jak w piątek na dziesięciu ich serię wygranych zatrzymali hokeiści Minnesota Wild. Po sobotnim triumfie Avalanche z dorobkiem 42 punktów wciąż prowadzi w Konferencji Zachodniej i w całej lidze.
Canadiens natomiast ponieśli porażkę po trzech kolejnych zwycięstwach. Mają na swoim koncie 29 punktów, co daje im siódme miejsce na Wschodzie.