"To jest organizacja, w której chcę zrestartować karierę i jestem naprawdę wdzięczny za tę szansę. Przez prawie cztery lata z dala od gry wyciągnąłem wnioski ze swoich błędów i zdałem sobie sprawę, że to czyny, a nie słowa, pokażą moje zaangażowanie w bycie lepszym liderem" - powiedział Quenneville.
66-latek jest jednym z najlepszych trenerów w historii NHL. Blackhawks prowadził od 2008 roku przez 11 sezonów i trzy razy sięgnął z nimi po Puchar Stanleya - w 2010, 2013 i 2015 roku.
To właśnie podczas pierwszej mistrzowskiej kampanii, molestowania wobec 20-letniego wówczas Kyle'a Beacha dopuścił się odpowiadający za analizę wideo Brad Aldrich. Beach złożył stosowną skargę, ale klub nie zareagował.
Niezależne dochodzenie wykazało, że tuż po awansie Blackhawks do wielkiego finału doszło do spotkania sześciu osób, w tym Quenneville'a. Omówiono sprawę Beacha i zdecydowano nie podejmować kroków, aby - zgodnie z prośbą trenera - zespół koncentrował się tylko na grze.
Władze NHL ukarały Blackhawks grzywną w wysokości dwóch milionów dolarów za niedochowanie procedur. Natomiast Quenneville i dwie osoby z kierownictwa klubu otrzymały zakaz pracy w NHL. Komisarz ligi Gary Bettman uchylił go w lipcu ubiegłego roku z powodu ich "szczerej skruchy".