Po środowej porażce Polaków z Włochami (1:4) szanse na awans powrotny do Elity spadły, a sytuację dodatkowo utrudnił pierwszy mecz czwartku w Sfantu Gheorghe. Wielka Brytania rozbiła Włochów 5:1 i wygrana Biało-Czerwonych ze świetnie spisującą się Ukrainą była koniecznością.
Sprawdź szczegóły meczu Polska - Ukraina
Zmiany kadrowe wprowadzone przez trenera Kalabera okazały się skuteczne i pierwsza tercja była pokazem dobrze zorganizowanej gry Polaków. Wprawdzie John Murray musiał utrzymywać czujność, ale w wyrównanym widowisku nasi sąsiedzi nie zdołali go pokonać. Najbliżej byli po kwadransie rozgrywki, gdy moment ataków Polski przetrwali i Murray świetnie bronił. Udało się wytrwać pressing Ukrainy i zneutralizować jej ofensywny zapał, ale równowaga to za mało - nasza drużyna musiała jeszcze znaleźć moment na skuteczny atak.
Gdy Diaczenko musiał bronić przed upływem czterech minut, polskie serca zabiły mocniej, by chwilę później przejść z nadziei do rozpaczy: po przeniesieniu gry pod polską bramkę Ukraińcy wcisnęli krążek do siatki. Sytuacja długo była analizowana i ostatecznie uznano nieprzepisowe zagranie nogą Andreja Denyskina, a strzelec wkrótce trafił na ławkę kar. Nieoczekiwanie to rywale dwukrotnie szukali trafienia zanim Sadłocha znalazł Łyszczarczyka i ten ze środka huknął, otwierając wynik.
To był dobry okres Polaków, którzy w połowie tercji polowali na kolejnego gola. Skończyło się jednak karą dla Biłasa, pierwszą indywidualną po polskiej stronie. Pprzez power-play przeszliśmy suchą stopą, ale w 13. minucie doszło do wyrównania, gdy nieudana próba oddalenia gry oznaczała strzał Wiktora Zacharowa. Dynamika sprzyjała Ukrainie, gdy wkrótce Ciura został odesłany na ławkę kar. Ten okres mógł się skończyć golem dla Polski, lecz Zygmunt nieznacznie chybił w szybkim ataku.
Finałowa tercja rozpoczęła się niepokojąco, gdy Ukraina miała słupek już w 3. minucie, a chwilę później Zacharow skompletował dublet po fantastycznym uderzeniu w okienko. Po pięciu minutach Polacy grali w przewadze, której nie udało się wykorzystać. Niestety, doskonałe uderzenie Stanisława Sadowikowa w połowie trzeciej tercji przechyliło mecz w stronę Ukrainy. Biało-Czerwoni próbowali odpowiedzieć choćby uderzeniem Tyczyńskiego w poprzeczkę, ale to udana kontra rywali dała gola Daniila Trakhta i w praktyce zamknęła mecz wraz z drzwiami do Elity.
Przypomnijmy, że przed Biało-Czerwonymi już tylko ostatni, piąty mecz organizowwanych w Rumunii Mistrzostw Świata Dywizji IA. W sobotę 3 maja zagrają o 18:30 z wyjątkowo wymagającą Wielką Brytanią.
