Szeremeta zapisała się na kartach historii polskiego boksu podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu, kiedy zdobyła pierwszy od 32 lat medal dla naszego kraju w boksie. Był to też pierwszy od 44 lat finał z udziałem reprezentanta Polski w boksie.
Julia po tym świetnym występie w stolicy Francji stała się jedną z bohaterek w kraju i idolką dla wielu młodych fanów. Po spełnionym marzeniu i medalu olimpijskich w piątek spełniła też kolejne marzenie, którym był występ przed własną publicznością w Lublinie.
Starcie Polki z Leną Marie Buchner było walką wieczoru gali Suzuki Boxing Night 32. Niemka to mistrzyni kraju z 2022 roku, ale obecnie to czwarta pięściarka w swojej ojczyźnie w kategorii do 57 kilogramów.
Buchner bardzo pewna siebie weszła do ringu, ale od pierwszego gongu to show robiła Julia Szeremeta. Od startu potwierdzała, że jest dużo szybsza od swojej rywalki. Polka świetnie unikała ciosów, a sama punktowała swoją rywalkę.
Tak wyglądała praktycznie każda z trzech rund. Polka dominowała nad przeciwniczką swoją szybkością i umiejętnościami, raz po raz trafiała ją na korpus lub na głowę i bezapelacyjnie wygrała ten pojedynek ku uciesze fanów w hali i tych, którzy śledzili jej walkę w domach.
Szeremeta w wywiadzie dla TVP Sport po walce przyznała, że był to jej 17. pojedynek w tym roku oraz 41. w ciągu ostatnich dwóch lat i teraz czas na odpoczynek, ale bardzo cieszyła się, że spełniła marzenie o wystąpieniu na gali w Lublinie, z którego pochodzi, a jako życzenie na przyszły rok wybrała tytuł mistrzyni świata.