Święty-Ersetic czasem 52,22 zajęła drugie miejsce w drugiej serii. Polka biegła w końcu stawki, ale skutecznie zaatakowała na ostatniej prostej.
"Biegałam z dziewczynami, które są ode mnie dużo szybsze. Jedna z nich biega na 100 m tak szybko jak Ewa Swoboda, więc trudno, żebym z nią nawiązała rywalizację. Zachowałam spokojną głowę i wykorzystałam to, co jest moim największym atutem, czyli ruszyłam z końcówki. W tym sezonie jestem bardzo dobrze przygotowana. Nie boję się biegania. Sprawia mi to ogromną frajdę. To będzie dla mnie pracowity weekend. Mam nadzieję, że w sobotę również spotkamy się w równie dobrym nastroju" – powiedziała lekkoatletka w TVP Sport.
32-latka zajęła czwarte miejsce w halowych mistrzostwach Europy w Apeldoorn, ale wierzy, że tym razem szczęście będzie jej sprzyjać.
"Staram się czerpać z tego jak najwięcej. Cieszę się, że mogę biegać i powrócić do finałów największych imprez oraz dawać sobie i kibicom dużo radości. Obym tym razem znów nie była czwarta" – zaznaczyła biegaczka.
Święty-Ersetic zwróciła uwagę na to, że w hali w Nankinie jest bardzo duszno.
"Jest strasznie gorąco, ale wszyscy mają takie same warunki. Cieszę się, że bieżnia w tej hali ma długie proste. Mogę to wreszcie wykorzystać. Jest inaczej niż w Apeldoorn" – podkreśliła reprezentantka Polski.
W finale Święty-Ersetic będzie rywalizować z Brytyjką Amber Anning, Norweżką Henriette Jaeger, Martiną Weil z Chile oraz Amerykankami Alexis Holmes i Rosey Effiong.