Podopieczni Igora Milicica przystępują do meczu czwartej kolejki jako jedyni w grupie D z kompletem zwycięstw: ze Słowenią 105:95, Izraelem 66:64 i Islandią 84:75. "Trójkolorowi” wygrali z Belgią 92:64 i Słowenią 103:95 oraz niespodziewanie przegrali z Izraelem 69:82. Obie drużyny przed wtorkowym meczem są już pewne awansu do fazy pucharowej turnieju, a mają szanse na wywalczenie pierwszego miejsca w grupie.
"Jesteśmy podekscytowani meczem z Francją. Wszyscy odpoczęliśmy wczoraj, mieliśmy okazję zresetować się psychicznie i fizycznie. Jesteśmy gotowi. Wiemy, że w zespole Francji jest wielu zawodników, którzy potrafią robić wiele rzeczy. Dlatego bardzo ważna będzie nasza "komunikacja” w obronie" - powiedział najskuteczniejszy zawodnik kadry, naturalizowany Amerykanin Jordan Loyd.
Amerykanin, występujący na co dzień w euroligowym AS Monaco, wicemistrzu tych prestiżowych rozgrywek, znakomicie zna kolegę z zespołu - kadrowicza Francji Elie Okobo.
"Elie jest jednym z najmocniejszych zawodników AS, grałem z nim i przeciwko niemu, więc wiem czego się można spodziewać. Zrobimy wszystko, co możemy, żeby ograniczyć jego potencjał w ofensywie. To nie będzie tak, że zrobi to jedna osoba w naszym zespole, to będzie kilku ludzi. Trzeba być koło niego blisko, grać twardo fizycznie, tak jak jest to możliwe, by nie miał za dużo miejsca" - zaznaczył odpowiadając na pytanie PAP o rywalizację i sposoby zatrzymania z Okobo.
Francja to aktualny wicemistrz Europy, ale ze "srebrnego” składu sprzed trzech lat pozostało tylko czterech zawodników, z najbardziej doświadczonym Guerschonem Yabusele na czele. 29-latek, były gracz Realu Madryt, a ostatnio New York Knicks, jest kapitanem obecnej kadry. Brakuje natomiast kilku gwiazd, w tym Victora Wembanyamy z San Antonio Spurs, Mathiasa Lessorta czy Rudy'ego Goberta.
Na przedpołudniowym treningu polskiego zespołu w katowickim Spodku zabrakło najbardziej doświadczonego, 36-letniego Kamila Łączyńskiego. Jest on kolejnym zawodnikiem kadry, którego dopadły problemy wirusowe i jego występ w meczu przeciwko Francji stoi pod znakiem zapytania.
"Każdy ma tyle samo odpoczynku, więc nie ma co zrzucać odpowiedzialności na zmęczenie. Pracę przeciw Francuzom wykonywaliśmy przez ostatnie tygodnie, trenowaliśmy wiele opcji obrony. Teraz jest szybkie odświeżenie taktyki, analiza wideo „pod dzisiejszy mecz”. Francuzi mają bardzo dobrych, może trochę niższych, obrońców na obwodzie. Będą na pewno "rozzłoszczeni” po ostatniej porażce z Izraelem. Od początku wyjdą nastawieni agresywnie, na co jesteśmy przez trenerów uczuleni" - powiedział PAP Przemysław Żołnierewicz, jeden z zawodników wchodzących z ławki, wykonujący wiele tzw. „czarnej roboty”, szczególnie w defensywie i potrafiący także swoimi wejściami pod kosz poderwać zespół w trudnych momentach.
Francja to najbardziej utytułowany rywal Polaków w grupie D. W ME zdobyła do tej pory 10 medali, w tym złoty w 2013 roku. W igrzyskach czterokrotnie była druga (1948, 2000, 2020, 2024), a w mistrzostwach świata sięgnęła po dwa brązy (2014, 2019).
Bilans meczów z "Trójkolorowymi” w eliminacjach i turniejach finałowych ME oraz olimpijskich jest dla Polaków niekorzystny – 10 wygranych przy 19 porażkach. Ostatni raz biało-czerwoni wygrali (97:94) w mistrzostwach Europy w Karlsruhe w 1985 roku, gdy trenerem był Andrzej Kuchar. Później schodzili pokonani w 12 kolejnych spotkaniach.