Mecz Euroligi pomiędzy Valencią a izraelskim Hapoelem Tel Awiw, zaplanowany na środę, zostanie rozegrany bez udziału publiczności. Podobnie będzie w przypadku wtorkowych spotkań Tenerife z Bnei Herzlija w Lidze Mistrzów, jak i Manresy z Hapoelem Jerozolima w Pucharze Europy.
"Kategorycznie odrzucamy wszelkie formy przemocy lub łamania praw człowieka" – stwierdzili hiszpańscy działacze z Teneryfy w oświadczeniu wydanym po zawarciu rozejmu w Strefie Gazy.
Zarówno zespoły Tenerife, jak i Manresy zasugerowały, że wolałyby nie grać przeciwko izraelskim drużynom, ale naraziłyby się tym samym na sankcje.
"Oznaczałoby to w konsekwencji ryzyko sankcji dyscyplinarnych i finansowych, a także wykluczenie z rozgrywek. Mecze w halach Santiago Martín i Nou Congost będą rozgrywane za zamkniętymi drzwiami. Decyzja ta została podjęta w celu zagwarantowania bezpieczeństwa wszystkich uczestników i prawidłowego przebiegu meczów, a jednocześnie wywiązania się z naszych zobowiązań" – poinformowały oba kluby.
Od początku izraelskiej ofensywy w Strefie Gazy, będącej odpowiedzią na ataki Hamasu z 7 października 2023 roku, mecze izraelskich drużyn biorących udział w europejskich pucharach są ściśle kontrolowane, aby uniknąć wszelkich zamieszek.
W Hiszpanii, gdzie sprawa palestyńska cieszy się dużym poparciem, tysiące demonstrantów protestowało przeciwko kolarskiej grupie Israel Premier Tech. Zmusiło to organizatorów wyścigu Vuelta a Espana do przerwania, a następnie odwołania ostatniego etapu. Od tego czasu gesty solidarności mnożą się na hiszpańskich stadionach piłkarskich, gdzie kilka grup kibiców z Bilbao, Sewilli i Vigo wielokrotnie wywieszało na trybunach palestyńskie flagi i transparenty.
Międzynarodowy Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu (CAS), odrzucił we wtorek apelację izraelskiej federacji gimnastycznej. Sportowcom tego kraju odmówiono wiz wjazdowych na mistrzostwa świata, które od niedzieli będą odbywały się w Indonezji, gdzie dominuje islam. Kraj ten od początku konfliktu na Bliskim Wschodzie opowiada się po stronie Palestyny.