W wypełnionej w komplecie hali w Gdyni tylko przez pierwszych kilka minut Polacy nie mogli złapać wiatru w żagle. Potem mieli przewagę, ale lepsze momenty przeplatali gorszymi. Niesamowity debiut Amerykanina z polskim paszportem Jerricka Hardinga i najlepsza w wykonaniu biało-czerwonych czwarta kwarta przypieczętowały sukces reprezentacji trenera Igora Milicica.
Biało-czerwoni rozpoczęli piątką z debiutantem Hardingiem, który polskie obywatelstwo otrzymał w sierpniu (tak jak lider zespołu w ME Jordan Loyd), kapitanem Mateuszem Ponitką, Michałem Sokołowskim, Dominikiem Olejniczakiem i młodym Jakubem Szumertem, który za kilka dni będzie obchodził 20. urodziny.
Po kilku nieco chaotycznych akcjach z obydwu stron atak biało-czerwonych, którzy wystąpili bez trzech podstawowych koszykarzy z Eurobasketu (Loyda oraz mających problemy ze zdrowiem Andrzeja Pluty i Aleksandra Balcerowskiego), zaczął funkcjonować lepiej. Kontrataki napędzane przez Ponitkę, akcje Sokołowskiego i Hardinga dały prowadzenie 10:2 i 14:2. Trener Austrii Chorwat Aramis Naglic (wicemistrz olimpijski z Barcelony) wziął czas i jego drużyna zaczęła odrabiać straty.
Po 10 minutach było tylko 22:18 dla Polski, a po 120 sekundach drugiej odsłony remis 26:26 po rzucie za trzy punkty Erola Erseka. Teraz to trener Polaków Igor Milicic wziął czas, a jego uwagi na parkiecie realizował głównie waleczny jak zwykle Sokołowski. Swoje dokładali Ponitka i Harding. Ponownie przewaga biało-czerwonych wspieranych przez nieustających w dopingu fanów, nie tylko trójmiejskich (na flagach widniały napisy Toruń, Włocławek, Inowrocław), rosła (35:26, 39:28). Austriacy byli przygotowani na twarde warunki gry i do przerwy Polska prowadziła 43:39.
W przerwie spotkania odbyła się ceremonia oficjalnego zakończenia kariery w reprezentacji A.J. Slaughtera. Amerykanin otrzymał od prezesa PZKosz. Grzegorza Bachańskiego specjalną koszulkę z orzełkiem na piersiach oprawioną jak obraz. Rozegrał w kadrze 92 mecze i zdobył 1078 punktów. To m.in. dzięki niemu biało-czerwoni zajęli czwarte miejsce w Eurobaskecie 2022 i ósme w MŚ 2019 w Chinach. Po raz ostatni zagrał w reprezentacji w lipcu 2024 roku w turnieju kwalifikacji olimpijskich w Walencji (Polska nie awansowała do IO).
Następca Slaughtera, 27-letni koszykarz Rytas Wilno Harding spisywał się z minuty na minutę lepiej. Był pewnym punktem drużyny, ale to Ponitka i Sokołowski „ciągnęli” zespół. Po dwóch rzutach zza linii 6,75 m kapitana reprezentacji było 54:44 w 23. minucie. Rywale ponownie zmniejszyli straty (58:54), ale kontrataki napędzane przez Hardinga dały biało-czerwonym prowadzenie 69:60 po trzech kwartach.
W ostatnie kwarcie Polacy mieli wyraźną przewagę. Agresywniej bronili, a Harding trafiał z dystansu. Po jednej z takich akcji wyraźnie ucieszony zacisnął podniesioną do góry pięść. Oprócz 32 punktów szczupły, bardzo szybki Amerykanin miał pięć asyst, dwa przechwyty, dwie zbiórki i tylko jedną stratę. Polska wygrywała po jego rzucie 81:65 (34. minuta) i była to najwyższa przewaga drużyny narodowej w spotkaniu.

Austriacy walczyli do końca, także trafiali z dystansu, ale nie byli w stanie odwrócić losów spotkania. Biało-czerwoni wygrali walkę pod tablicami aż 50:33 i mieli tylko siedem strat, podczas gdy Austriacy 13 złych podań.
