Jeremy Sochan przebywał na parkiecie tylko przez 12 minut. W pierwszej połowie spotkania reprezentant Polski został uderzony w głowę i ze względów bezpieczeństwa sztab Spurs podjął decyzję, aby wracał już w tym spotkaniu na parkiet. W końcowym rozrachunku Jeremy zdobył siedem punktów i miał pięć zbiórek, trafiając trzy z pięciu rzutów z gry.
San Antonio Spurs od samego początku mieli problemy ze znalezieniem właściwego dla siebie rytmu. Podopieczni Mitcha Johnsona byli nieskuteczni w ataku, co wykorzystali Houston Rockets, którzy momentalnie zbudowali sobie komfortową przewagę (24:7).
Ofensywną niemoc Ostróg przerwał Jeremy Sochan, który chwilę wcześniej zameldował się na parkiecie. W defensywie Polak odpowiadał przede wszystkim za jednego z liderów gospodarzy Alperena Senguna, choć kilka razy musiał zmierzyć się również z Jalenem Greenem.
Sochan był również autorem kolejnego trafienia, a pod koniec pierwszej kwarty zakończył jedną z akcji wsadem. To jednak Spurs nieustannie musieli gonić wynik (34:20). W kolejnej odsłonie przewaga gospodarzy stale utrzymywała się na podobnym pułapie. Ofensywa Ostróg ponownie nie była w stanie się przełamać i przez ponad sześć minut zaliczyli tylko jedno trafienie z gry (52:32). Na przerwę gracze San Antonio schodzili ostatecznie ze stratą 18 oczek.
Po powrocie na parkiet Rockets w dalszym ciągu byli stroną przeważającą i stopniowo powiększali swoją przewagę. W ostatniej kwarcie gospodarze zdobyli tylko 17 punktów, co pozwoliło Spurs zmniejszyć rozmiary porażki.
Najlepiej punktującymi zawodnikami Spurs byli tej nocy zmiennicy. Wchodzący z ławki rezerwowych Keldon Johnson oraz Stephon Castle zdobyli po 22 oczka. Po stronie Rockets błysnął drugoroczniak Amen Thompson, autor 25 punktów.
Serię meczów wyjazdowych Spurs zakończą w nadchodzący weekend starciem z Memphis Grizzlies. Następnie Ostrogi wrócą do San Antonio po raz pierwszy od 1 lutego. Tam czeka ich pojedynek z liderem Konferencji Zachodniej Oklahoma City Thunder.