Więcej

Dobry mecz i 14 punktów Sochana przeciwko Grizzlies. Spurs boleśnie przegrali

Jeremy Sochan w trakcie meczu z Grizzlies
Jeremy Sochan w trakcie meczu z GrizzliesJustin Ford / GETTY IMAGES NORTH AMERICA / Getty Images via AFP / Profimedia
San Antonio Spurs rozpoczęli serię sześciu kolejnych meczów wyjazdowych. Pierwszym rywalem Ostróg byli Memphis Grizzlies, którzy wygrali 128:109.

Jeremy Sochan kontynuuje walkę o miejsce w pierwszej piątce po powrocie do gry. Tym razem w roli zmiennika spędził na parkiecie 21 minut i zdobył 14 punktów. Reprezentant Polski dołożył do swojego dorobku osiem zbiórek, trzy asysty oraz jeden przechwyt, przy czym błysnął również skutecznością (6/9 z gry, 66,7%).

Mecz rozpoczął się po myśli zawodników Spurs, którzy szybko odskoczyli z wynikiem (8:15). Tym razem Sochan pojawił się na parkiecie nieco szybciej, a Victora Wembanyamę - autora 12 z 15 pierwszych punktów San Antonio - zmienił już po niespełna pięciu minutach gry. Polak szybko wpisał się do protokołu meczowego, zaliczając asystę przy trafieniu Devina Vassella, a następnie samemu zdobywając punkty po podaniu Chrisa Paula, czym doprowadził do kolejnego remisu (19:19).

Grizzlies odzyskali jednak przewagę i przez dłuższą chwilę to oni utrzymywali się na prowadzeniu. Swoją cegiełkę do pogoni za wynikiem dołożył Sochan, który popisał się asystą. Nawet po trafieniu Stephona Castle’a tuż przed ostatnią syreną tej kwarty, Ostrogi traciły do rywala sześć oczek.

Jeremy opuścił parkiet wraz z zakończeniem pierwszej odsłony, a kiedy powrócił do gry kilkanaście minut później, Spurs przegrywali już różnicą 19 punktów (56:37). Nie do zatrzymania był świetnie dysponowany Jaren Jackson Jr.. W drugiej kwarcie skrzydłowy samodzielnie zdobył aż 15 punktów. Przed zejściem na przerwę Sochan dorzucił jeszcze jedną asystę i wykończył akcję wsadem, a Spurs zdołali zredukować stratę do 12 oczek (61:49).

Po przerwie Polak znów musiał czekać na swoją szansę, a kiedy zameldował się już na parkiecie, Spurs wciąż musieli gonić wynik (77:64). Jeremy dobrze radził sobie wówczas na deskach, a po drugiej stronie parkietu popisał się trafieniem za trzy, po którym strata przyjezdnych ponownie zmalała do 10 oczek (91:81).

Sochan rozpoczął czwartą kwartę z wysokiego “C”, zaliczając kolejno punkty, ofensywną zbiórkę i przechwyt. Przewaga Memphis cały czas oscylowała jednak wokół dwucyfrowego pułapu, a po serii trafień m.in. Zacha Edeya i Scotty’ego Pippena Jr’a. wzrosła do 18 punktów (108:90). Spurs nie byli już tej nocy w stanie zbliżyć się do rywala.

Liderem San Antonio był Victor Wembanyama, autor double-double w postaci 27 punktów i 10 zbiórek. Grę Memphis Grizzlies napędzał między innymi Jaren Jackson Jr., który zapisał na swoim koncie 31 oczek.

"Grizzlies zasłużyli na uznanie. Są w tym roku trudnym przeciwnikiem. Dobre drużyny zazwyczaj wiedzą, jak utrzymać swoje serie punktowe i wiedzą też, jak ograniczyć serie punktowe przeciwnika. Myślę, że to jest coś, czego wciąż się uczymy" - mówił po meczu trener Mitch Johnson.

Szkoleniowiec San Antonio zwrócił również uwagę na konieczność ograniczenia liczby strat, których gracze Ostróg popełnili tej nocy aż 23. To ich najgorszy wynik w bieżącym sezonie.

Spurs przenoszą się teraz do Atlanty, gdzie starciem z Hawks rozpoczną serię pięciu kolejnych spotkań z rywalami z Konferencji Wschodniej. Ostatnim z ich przeciwników będą Boston Celtics, czyli obrońcy mistrzowskiego tytułu.

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen