W poprzednim meczu, przegranym na wyjeździe z Los Angeles Lakers 116:118, debiutując w bieżących rozgrywkach po przerwie trwającej od 30 marca, w ciągu 23 minut, dopóki nie zszedł z boiska po sześciu przewinieniach, zanotował 16 punktów, dwie zbiórki i jeden przechwyt. Kontuzje pleców, nogi, a ostatnio uraz nadgarstka spowodowały, że przed ponad siedem miesięcy nie mógł zagrać w meczu NBA.
W piątkowym spotkaniu w hali Frost Bank Center w San Antonio, tak jak w poprzednim, reprezentant Polski wchodził na boisko z ławki rezerwowych, w sumie przebywał na parkiecie 15 minut. W tym czasie nie udało mu się trafić żadnego z pięciu rzutów z gry, w tym dwóch za trzy punkty. Nie pomylił się natomiast przy żadnym z dwóch rzutów wolnych (w tym sezonie trafił pięć z sześciu). Miał także trzy straty i trzy faule.
W obecności 19 035 widzów Spurs, po dwóch porażkach z rzędu, po zaciętej walce pokonali Rockets w derbach Teksasu, które zapoczątkowały rywalizację obu zespołów w NBA Cup. Najwięcej punktów dla zwycięzców zdobył weteran Harrison Barnes - 24. Wyróżnili się także inni gracze pierwszej piątki. Julian Champagnie i Francuz Victor Wembanyama dodali po 22 pkt, ten drugi miał także dziewięć zbiórek i cztery asysty, rozgrywający Stephen Castle kończył mecz z 14 punktami i 13 asystami.
W drużynie gości, która wygrała pięć poprzednich spotkań, wyróżnili się pozyskany przed tym sezonem Kevin Durant - 24 oczka oraz Turek Alperen Sengun - 22 punkty, dziewięć zbiórek i osiem asyst.
W trakcie spotkania Sochan starał się powstrzymać w obronie liderów gości. Po meczu był za to chwalony przez trenera Spurs Mitcha Johnsona.
"Jeremy dał nam dużo dobrej energii i dobrą obronę. To nie jest proste przeciwko tak dobrej drużynie. Cieszę się, że Jeremy znów jest z nami" - przyznał szkoleniowiec.
"Byli twardszą drużyną" - krótko ocenił postawę zespołu gospodarzy trener Rockets Ime Udoka.
Spurs z bilansem 6-2 zajmują trzecie miejsce w tabeli Konferencji Zachodniej, za broniącymi tytułu Oklahoma City Thunder (9-1) i Los Angeles Lakers (7-2). Identyczny dorobek jak ekipa z San Antonio mają koszykarze Denver Nuggets, którzy wygrali u siebie z Golden State Warriors 129:104.
Na Wschodzie prowadzą Detroit Pistons (7-2), którzy pokonali Brooklyn Nets 125:107. Dzięki temu wyprzedzili dotychczasowego Chicago Bulls (6-2), pokonanych przez Milwaukee Bucks 126:110.
Historycznego wyczynu dokonali w piątek gracze Miami Heat w wygranym u siebie 126:108 spotkaniu z Charlotte Hornets. W pierwszej kwarcie zdobyli aż 53 punkty, ustanawiając klubowy rekord. W całej lidze więcej w inauguracyjnej odsłonie uzyskali tylko Golden State Warriors - 55 w meczu z Portland Trail Blazers 9 kwietnia 2023 roku.
Przy czym w drugiej kwarcie Heat zdobyli tylko 19 punktów, stając się drugim zespołem NBA od 1954 roku, po Memphis Grizzlies, który w pierwszej odsłonie uzyskał powyżej 50, a w drugiej poniżej 20 punktów w meczu sezonu regularnego.
