Król James, ponownie decydujący w wieku 40 lat, zdobył 13 punktów, miał 13 zbiórek i rozdał siedem asyst podczas średniej nocy jak na jego standardy.
Nietypowo, koszykarz wszedł do ostatniej kwarty z zaledwie trzema punktami, z których wszystkie pochodziły z linii rzutów wolnych.
W ostatniej kwarcie Lakers wypracowali prowadzenie 106:92, które zostało zniwelowane przez run 13-0 gospodarzy, w którym 10 punktów zdobył kanadyjski skrzydłowy Bennedict Mathurin.
Na 42 sekundy przed końcem, rzut wolny Tyrese'a Haliburtona dał Indianie prowadzenie 119:118, pozostawiając Lakers na krawędzi czwartej porażki z rzędu.
Goście mieli jednak ostatnie posiadanie, gdy Luka Doncic oddał rzut jedną ręką, który po tym, jak obręcz go wypluła, LeBron był w stanie trafić na kilka setnych przed końcem, aby wygrać.
Napastnik świętował zdobycie kosza w objęciach kolegów z drużyny, gdy sędziowie uznali rzut za prawidłowy po obejrzeniu go na monitorze.
"Zawsze mogę robić inne rzeczy"
"Gdy (piłka) wyszła, chciałem po prostu spróbować dotknąć jej z wystarczającą ilością czasu, a następnie spojrzałem na duży ekran, aby zobaczyć, czy mi się udało" – wyjaśnił James.
"Jedną dobrą rzeczą w mojej grze jest to, że zawsze mogę zrobić inne rzeczy, aby pomóc naszej drużynie wygrać, nawet jeśli nie strzelam dobrze" – podkreślił gwiazdor koszykówki, który miał statystykę 4/12 trafionych rzutów z pola.
Dzięki wysiłkowi w ostatniej kwarcie James podtrzymał swoją imponującą passę 1283 meczów z rzędu, w których zdobył co najmniej 10 punktów.
W obliczu swoich wczesnych błędów, Doncic udźwignął ciężar ofensywny Lakers z 34 punktami, siedmioma zbiórkami i siedmioma asystami, wspierany przez 24 punkty Austina Reavesa.
Dzięki wygranej Lakers awansowali na piąte miejsce w Konferencji Zachodniej (44-28).