Latem 2020 roku Tom Thibodeau objął stanowisko głównego trenera New York Knicks, co było jego trzecią rolą jako głównego trenera NBA po Chicago Bulls i Minnesota Timberwolves. Pięć lat później ogólny obraz jest pozytywny.
Podczas gdy Knicks nie byli w play-offach od 2013 roku, udało im się to w czterech z pięciu sezonów kadencji Thibodeau. Co więcej, wygrali co najmniej jedną serię w ostatnich trzech sezonach, a w tym roku wrócili do finałów konferencji po raz pierwszy od 25 lat.
Najwyraźniej jednak włodarze uznali, że w tej konfiguracji osiągnęli najlepszy możliwy rezultat i właśnie pożegnali się z Tomem Thibodeau.
Po pokonaniu panujących mistrzów Boston Celtics, ogromnym rozczarowaniem była porażka z Indiana Pacers w finale Konferencji Wschodniej. Była to porażka, która niewątpliwie zaważyła na decyzji.
Znany z maksymalnego ogrywania swoich wyjściowych zawodników, Thibodeau w ciągu ostatnich pięciu lat był świadkiem wielu kontuzji swoich gwiazd, ale wyniki pozostają na wysokim poziomie. Nie ma wątpliwości, że kilka klubów NBA będzie zainteresowanych jego usługami, po tym jak z dwiema z trzech prowadzonych przez siebie drużyn dotarł do finałów konferencji (Bulls w 2011 roku).
Jeśli chodzi o Knicks, będą oni musieli znaleźć odpowiedniego trenera, aby zrobić ostatnie kroki w kierunku chwały i pierwszego tytułu od 1973 roku...