Sochan zagrał w siedmiu pierwszych meczach sezonu, w których notował bardzo dobre statystyki - 15,4 punktów, 7,7 zbiórek i 3,0 asyst. W spotkaniu z Los Angeles Clippers doznał jednak urazu kciuka, po którym musiał opuścić parkiet oraz przejść operację. Od zdarzenia minął już niecały miesiąc, a jego powrót planowano na drugą połowę grudnia.
"Czuję się naprawdę dobrze, rehabilitacja przebiega pomyślnie. Robi się to już trochę nudne, ale najważniejsze jest to, że jestem obecny z zespołem w obiektach treningowych, na meczach, czy seriach wyjazdowych Chciałem wrócić do gry już od poprzedniego tygodnia, ale muszę być cierpliwy i postępować zgodnie z protokołem zdrowotnym. Stanie się to jednak prędzej niż później. Myślę, że to kwestia dni, a nie miesięcy i to jest najważniejsze" - powiedział reprezentant Polski.
Dla Sochana to pierwsza tak długa kontuzja w jego karierze w NBA. Do tej pory z powodu urazów opuszczał maksymalnie kilka spotkań z rzędu, a w swoim pierwszym sezonie opuścił sporo meczów, ale ze względu na zbyt duże obciążenia i potrzebę rotacji w zespole.
"Brak gry jest trudny zarówno pod względem fizycznym, jak i mentalnym. Liczy się jednak to, że gramy świetnie. Jestem tu, by wspierać zespół i trenować. To z pewnością mała komplikacja, bo byłem napędzony, grałem fizycznie i agresywnie Proces powrotu do zdrowia polega na pozostaniu w dobrej formie. Wciąż mogę podnosić ciężary, więc staję się silniejszy. To dla mnie coś w rodzaju drugiego okresu przygotowawczego" - powiedział Sochan.
Wciąż nie wiadomo kiedy dokładzie Polak wróci do gry. Spurs zagrają teraz dwa mecze wyjazdowe - z Sacramento Kings i Phoenix Suns - a później czeka ich pięć spotkań domowych. Mimo że Sochan będzie zapewne z zespołem w trakcie wyjazdów można się spodziewać, że raczej wróci do gry dopiero w którymś z meczów w San Antonio.
"Mecz, w który celuję z powrotem? Nie mam go, ale gdyby to zależało ode mnie, grałbym już w niedzielę. Na ten moment nie wiem. Zobaczymy, ale na pewno niedługo" - powiedział.

Dla jego zespołu obecny sezon przynosi zupełnie inne doświadczenia, ponieważ w dwóch poprzednich podopieczni Gregga Popovicha notowali bilans 22-60 i skupiali się głównie na rozwoju młodej drużyny oraz zdobywaniu wysokich numerów w drafcie. Teraz otworzyli sezon bilansem 10-9 i zapowiada się, że będą w stanie powalczyć przynajmniej o udział w turnieju Play-In.
"Jesteśmy tym naprawdę podekscytowani. Już od początku lata naszym celem było stawanie się lepszym jako zespół i pod względem indywidualnym. Osiągamy to, bo jesteśmy zaangażowani, słuchamy się nawzajem i wszyscy chcemy się rozwijać. Nikogo się nie boimy, chcemy wyjść na parkiet, grać naszą grę i wygrać mecz" - powiedział Sochan.