Curry doznał kontuzji mięśnia w pierwszym meczu przeciwko Timberwolves, który Warriors wygrali 99:88, a sam Curry spędził na parkiecie jedynie 13 minut, w trakcie których zdobył 13 punktów. Pod jego nieobecność w drugim meczu w Minneapolis jego zespół poległ 93:117, a seria przeniesie się teraz na dwa mecze do San Francisco.
Występ Curry'ego w dwóch kolejnych spotkaniach jest jednak wykluczony, a prawdopodobnie nie będzie on w stanie wyleczyć się także na mecz numer pięć. Najwcześniejszy możliwy powrót zespół ocenia na mecz numer sześć, a aby do niego doszło, drużyna prowadzona przez Jimmy'ego Butlera i Draymonda Greena musiałaby wygrać przynajmniej jedno spotkanie bez swojego lidera.
Curry miesiąc temu skońcył 37 lat i jest czterokrotnym mistrzem NBA, a ten sezon jest być może jego ostatnią okazją na powiększenie tego dorobku. Na tym etapie swojej kariery pierwszy raz mierzy się on z kontuzją mięśniową.
"Wiem jak zdradliwe potrafią być kontuzje mięśniowe. Myślisz, że już się wyleczyłeś, jeśli nic nie czujesz. Nie zamierzam tego przyspieszać, musi nastąpić naturalny proces leczenia" - powiedział Curry, który na tym etapie nie może wykonywać nawet najlżejszych treningów.