Rockets zajmują obecnie drugie miejsce w Konferencji Zachodniej i są jedną z rewelacji tego sezonu NBA, a obecni mistrzowie z Bostonu są drudzy w Konferencji Wschodniej i należą do głównych faworytów do obrony mistrzostwa. Obie ekipy są w czwórce zespołów z najlepszymi bilansami w lidze w tym sezonie i ich bezpośrednie starcie elektryzowało kibiców.
Koszykarze nie zawiedli, a do tego mieliśmy lekką niespodziankę, bo jednak w TD Garden w Bostonie faworytami do zwycięstwa byli miejscowi Celtics. Spotkanie nie układało się jednak po ich myśli, bo już w drugiej kwarcie goście wyszli na prowadzenie różnicą 11 punktów. Po przerwie mecz się jednak wyrównał, a na początku ostatniej kwarty to gospodarze uciekli na 12 oczek. Publiczność zgromadzona w hali mogła się spodziewać, że Celtics nie wypuszczą już zwycięstwa, a jednak Rockets grali do ostatniej akcji i uniknęli nawet dogrywki.
Na kilka sekund przed końcem meczu przy wyniku 112:112 piłkę w ofensywie odebrał z linii bocznej Amen Thompson. Ruszył zaatakować kosz, skutecznie nabrał broniącego go Jaylena Browna i trafił z półdystansu, dając gospodarzom bardzo mało czasu na ewentualną odpowiedź. Tym samym młody skrzydłowy stał się bohaterem zespołu z Teksasu.
To on do spółki z Dillionem Brooksem prowadził atak Rockets. Bohater ostatniej akcji zgromadził łącznie 33 punkty i miał dziewięć zbiórek, a Kanadyjczyk był punktowym liderem zespołu z 36 punktami na koncie. Trafił on aż dziesięć rzutów za trzy punkty, co jest jego indywidualnym rekordem kariery w NBA, a także rekordem całej organizacji Houston Rockets.
Po stronie bostończyków wyróżniał się Brown, który rzucił 28 punktów, ale w ostatniej akcji nie dał rady upilnować Thompsona. Poniżej swoich możliwości zagrał Jayson Tatum, który zdobył 19 punktów.
W pozostałych meczach rozgrywanych tej nocy na pewno warto zwrócić uwagę na kapitalną dyspozycję Anthony'ego Davisa. Środkowy Los Angeles Lakers poprowadził swój zespół do wygranej z Charlotte Hornets 112:107 zdobywając aż 42 punkty i zbierając z tablic 23 piłki. Amerykanin królował w strefie pomalowanej i nie dopuszczał w niej rywali do głosu.
LeBron James zapisał na swoim koncie 22 punkty, siedem zbiórek i osiem asyst. Lakers z 26 zwycięstwami i 18 porażkami zajmują wysokie piąte miejsce w Konferencji Zachodniej.
Zawiedli za to będący w tabeli minimalnie przed nimi koszykarze Denver Nuggets, którzy polegli na wyjeździe w Chicago z tamtejszymi Bulls 121:129. Nikola Jokić zanotował co prawda triple-double z 33 punktami, 12 zbiórkami i 14 asystami, a Christian Braun dołożył do tego 28 punktów, ale to nie wystarczyło na wyjątkowo dobrze wyglądających dziś Bulls.
Wszyscy zawodnicy pierwszej piątki gospodarzy zdobyli tej nocy minimum 12 punktów, a dwucyfrowe wyniki na swoim koncie zapisało też dwóch rezerwowych ekipy z Chicago i to właśnie zespołowość przyniosła im dziś zwycięstwo.