Mecz był bardzo wyrównany, a żadna z drużyn nie była w stanie w jego trakcie wyjść na prowadzenie różnicą przynajmniej 10 punktów. Pierwszy raz taka sytuacja zdarzyła się dopiero w czwartej kwarcie, gdy Spurs wygrywali 110:100. Jak się okazało, nie roztrwonili już tej przewagi i gospodarze w tym momencie stracili szanse na zwycięstwo.
Było to już jedenaste spotkanie z rzędu, w którym w składzie Spurs zabrakło jedynego reprezentanta Polski na parkietach NBA - Sochana. Po świetnym początku sezonu, w siódmym spotkaniu rozgrywek nabawił się on kontuzji kciuka i będzie pauzował jeszcze przez około miesiąc.
Po trzech spotkaniach przerwy drugi mecz z rzędu zagrał za to Victor Wembanyama, który był dzisiaj zdecydowanym liderem gości. Genialny Francuz zdobył 34 punkty, trafiając aż sześć na 14 prób za trzy punkty. Do tego zebrał siedem piłek, rozdał dwa bloki i zaliczył dwie asysty.
Świetnie grał też Stephon Castle, czyli pierwszoroczniak w ekipie Spurs, który zdobył 23 punkty.
W barwach gospodarzy brylował Keyonte George, który zdobył 26 oczek.
Spurs zajmują 10. miejsce w Konferencji Zachodniej z bilasnem dziesięciu zwycięstw i ośmiu porażek. Jazz są na 14. miejscu.