Koszykarze San Antonio Spurs przystępowali do pojedynku z 76ers po niespodziewanym zwycięstwie z New York Knicks i mieli zamiar pójść za ciosem. Ponownie w pierwszym składzie wyszedł Jeremy Sochan, który był motorem napędowym swojej drużyny.
Jeremy Sochan był najlepiej punktującym graczem swojej drużyny i spędził na parkiecie ponad 35 minut. Polak trafił 11 z 17 rzutów za dwa punkty oraz wykorzystał jeden z dwóch rzutów wolnych. Sochan nie podjął żadnej próby z dystansu.
Spurs niedobrze weszli w mecz. Wprawdzie Sochan wyprowadził ich na prowadzenie 2:0, ale następnie szybko przegrywali 6:15, ale od tamtego momentu wyglądali dużo lepiej i pierwszą kwartę zakończyli na swoją korzyść, wygrywając 28:26. W drugiej grali jeszcze lepiej i na przerwę schodzili z wynikiem 64:52.
Zdecydowanie najgorzej poradzili sobie w trzeciej odsłonie, bo w niej mieli problem z defensywną, co wykorzystywali goście, którzy nie tylko odrobili stratę, ale przed decydującą kwartą prowadzili 93:91. Spurs długo nie mogli znaleźć swojego rytmu w czwartej części i przegrywali już 111:117, ale od tego momentu dominowali na parkiecie, co pozwoliło im wygrać całe spotkanie 128:120.
Jeremy Sochan ostatecznie zdobył 23 punkty, miał 9 zbiórek i dwie asysty. San Antonio Spurs odnieśli 30. zwycięstwo w sezonie i zajmują 13. miejsce w Konferencji Zachodniej ze stratą czterech zwycięstw do strefy play-out. To miejsce zajmuje obecnie Dallas Mavericks, które ma dwa spotkanie rozegrane więcej.