Jedyny środowy mecz Orlen Basket Ligi rozpoczął się od zdecydowanego wejścia gospodarzy, którzy zaczęli od 5:0 dzięki trafieniom Nicka Ongendy i Luke’a Petraska. Przyjezdni zdołali odrobić pierwszą stratę, ale skutecznej reakcji na kolejne ataki Anwilu brakło. Trójka Luke’a Nelsona ustaliła wynik po 10 minutach na 23:12.
Rozegrana idealnie na remis druga kwarta przypomniała, że szczecinianie nie pozwolą na dalsze powiększanie przewagi. Zdołali odrobić część straty, która na moment wynosiła aż 18 oczek. Wciąż jednak zostawali wyraźnie w tyle i musieli szukać powrotu po przerwie.
Tyle że po trafieniach Ryana Taylora i Kamila Łączyńskiego różnica ponownie urosła do 17 punktów na korzyść Anwilu, który kontrolował grę. Ba, udało się wypracować aż 22 punkty buforu i ponowne odrobienie siedmiu oczek przed końcem trzeciej kwarty nie dawało już wielkich nadziei Wilkom Morskim.
Wiarę szczecinianie odzyskali jednak w finałowej tercji, gdy zdołali zejść do jednocyfrowej straty 8-9 oczek. Trójki Łączyńskiego i Michalaka zamknęły jednak drogę do powrotu i przywróciły kontrolę Anwilu w końcówce. Najlepszym zawodnikiem gospodarzy był Kamil Łączyński z 20 punktami, 7 asystami i 5 przechwytami. Kassim Nicholson zdobył dla gości 16 punktów, 7 zbiórek i 2 asysty.
