Początek sobotniej rywalizacji był wyrównany. Premierowe dwa trafienia dla żółto-czarnych zanotowali Geoff i Nick. Kiedy center skutecznie zakończył swoją drugą akcję, wówczas sopocianie wyszli na pierwsze prowadzenie (5:6). Gospodarze szybko odpowiedzieli i to aż sześcioma oczkami z rzędu. Przy wyniku 16:9 na czas zdecydował się trener Tabak, ale nadal inicjatywę mieli gliwiczanie, którzy zbudowali dwucyfrową przewagę. Dopiero w końcówce Q1 udało się odrobić część strat, jednak to GTK prowadziło 28:22.
Sopocianie poszli za ciosem – pierwsze trafienie Zyskowskiego oraz trójka Aarona pozwoliły zredukować straty do zaledwie oczka. Serię przerwał celnym rzutem zza łuku Czerapowicz, ale mistrzowie Polski nie odpuszczali. Mimo że GTK w kolejnych minutach nadal było na prowadzeniu, to gracze Trefla "trzymali się blisko". Różnica jednego posiadania utrzymała się aż do ostatniej minuty drugiej części. Niemal równo z syreną przymierzył zza łuku Laksa, dzięki czemu gliwiczanie schodzili do szatni z +6.
Wystarczyło niespełna 60 sekund gry po zmianie stron, a ponownie Trefl tracił tylko punkt. Do remisu doprowadził Keondre, ale na prowadzenie goście jeszcze chwilę musieli poczekać. Dopiero w 24. minucie trójka Schenka pozwoliła Treflowi wyjść na drugie prowadzenie w meczu (49:50). W następnych minutach oglądaliśmy rywalizację punkt za punkt. Zespoły wymieniały się "z przodu". Przełamali to gospodarze, którzy w drugiej części Q3 ponownie odskoczyli na +6. Połowę strat w ostatniej sekundzie trzeciej kwarty odrobił Schenk, który nie pomylił się na linii rzutów wolnych.
Decydującą część goście zaczęli od dwóch oczek Keondre, ale następne punktowe akcje należały do GTK – zza łuku przymierzyli Laksa oraz Toppin i było 74:67. Po przerwie wziętej przez trenera Tabaka sprawy w swoje ręce wziął duet Moten-Kennedy. Amerykańscy zawodnicy zdobyli osiem punktów, a to przy dwóch oczkach GTK oznaczało tylko -1. Po trójce Marcusa był nawet remis, ale przeciwnicy po raz kolejny nie pozwolili na więcej. Pięć punktów z rzędu zdobył Ihring, a Trefl następne trafienie zanotował dopiero na 50 sekund przed końcem, kiedy to jeden z dwóch przysługujących wolnych wykorzystał Nick. W końcówce sopocianie musieli polować na przechwyt lub uciekać się do fauli. GTK nie popełniło błędu i to gospodarze mogli cieszyć się z triumfu. Było to najważniejsze zwycięstwo gliwiczan w sezonie, gdyż zapewniło im utrzymanie w ORLEN Basket Lidze.