Start miał na koncie tylko jedno wicemistrzostwo (2020), a i Legia w XXI wieku nie osiągnęła więcej, kończąc za plecami mistrzów w 2022 roku. Historycznie to ekipa z Warszawy ma w gablocie znacznie więcej trofeów, ale od ostatniego z siedmiu triumfów mija już trzecie pokolenie (1969). Dla obu drużyn stawka była ogromna, o czym zresztą wiedzą wszyscy, którzy śledzili losy zajadłej realizacji w sześciu meczach finałowych. Ten siódmy już musiał dać odpowiedź.
Przebieg ostatniego meczu finałowego
Ostatni mecz rozpoczął się od sporego usztywnienia i nieskuteczności po stronie gospodarzy, którzy nie byli w stanie zapunktować przez parę minut. Genialny przechwyt Kamerona McGusty’ego pokazał, jak wykorzystać zbyt statyczną grę i było 0:4. Później wymiana trójek z obu stron, świetna akcja z faulem Andrzeja Pluty i 3:10 potwierdzało świetny start Legii. Mało tego, kontra Aleksy Radanova pozwoliła na prowadzenie 5:15 zanim gospodarze zdołali się obudzić. Po trójce Emmanuela Lecomte było 10:15 i trener Legii wziął czas. O utrzymaniu wysokiej przewagi nie było mowy, trzy wolne Lecomte’a dały 18:20, a w ostatnich sekundach Tevin Brown mógł dać 21:23, gdyby z 14 metrów wcisnął trójkę. Skończyło się na 18:23.
Sprawdź szczegóły siódmego finału Start - Legia
Druga ćwiartka meczu upływała pod znakiem tendencji widzianych już w pierwszej: atak Startu zostawiał sporo do życzenia, obrona była łatwo dziurawiona przez Legię i udawało się co najwyżej dotrzymywać kroku Wojskowym. We własnej lidze zdawał się grać McGusty, którego rzuty wolne dały 30:40 i stanowiły świetne podsumowanie jego wpływu w kwarcie, w której zapewnił sobie tytuł króla strzelców sezonu 2024/25. Dopiero tuż przed przerwą Lecomte napędził kontrę na 34:40, by następnie huknąć za trzy. I tylko rzut Vucicia przed syreną dał Legii oddech: 37:42.
Nie było przed przerwą statystyki, w której Start wyglądałby lepiej od Legii. Dlatego doszło do trzech zmian u gospodarzy, a Courtney Ramey zaczął od pięknej trójki i pary wolnych, pierwszy raz od początku meczu wracając do remisu przy 42:42. Świetny start zepsuły nieskończone ataki i seria dziewięciu oczek Legii została przecięta dopiero trójką Lecomte’a. Bezlitosny pod koszem Vucić punktował raz za razem, a punkty Startu skapywały pojedynczo z mnożących się wolnych. Dopiero Ramey trójką przybliżył wynik na 53:58, a kolejne wolne pozwoliły dojść na 57:60. Na trójkę De Lattibeaudiere zareagował dwoma dobiciami Vucić i Legia wciąż miała przewagę, która wraz z syreną stopniała do 61:64.
Raz jeszcze Startowi brakło skupienia na starcie kwarty i Zieloni Kanonierzy zwiększali przewagę. Pod oboma koszami świetny pozostawał Vucić, a ekspresowy przechwyt McGusty’ego pozwolił mu uciec na 63:71. Dopiero czwarta trójka Lecomte’a wprawiła w ryk lubelski Globus (70:73). Gdy zaś Ousmane Drame pod koszem dał 74:75, Heiko Rannula wezwał zawodników na przegrupowanie. Dopiero Brown na trzy minuty przed końcem dał drugi remis (77:77), by wreszcie Start mógł prowadzić po trafieniu Rameya. Przełom? Nie, gospodarzy zgasił osobiście McGusty, który wolnym, trójką i wolnym dał 79:84, a sobie już 30 punktów w meczu. Gospodarzy dobił kolejnym rzutem z dystansu Ojars Silins, a po nim palec na ustach położył Radanov, uciszając halę jeszcze jedną trójką! Mecz zakończył się wynikiem 82:92!
Komplet wyników meczów finałowych 2024/25
1. mecz: Start – Legia 82:81 (17:18, 22:20, 24:21, 19:22), 9 czerwca
2. mecz: Start – Legia 78:84 (24:20, 15:34, 23:15, 16:15), 11 czerwca
3. mecz: Legia – Start 90:86 (29:27, 23:29, 17:17, 21:13), 14 czerwca
4. mecz: Legia – Start 71:77 (16:26, 19:23, 24:11, 12:17), 16 czerwca
5. mecz: Start – Legia 97:82 (20:19, 32:25, 26:13, 19:25), 18 czerwca
6. mecz: Legia – Start 87:83 (19:27, 28:20, 21:15, 19:21), 20 czerwca
7. mecz: Start - Legia 82:92 (18:23, 19:19, 24:22, 21:28), 22 czerwca