Islandzki Breidablik rozpoczął kwalifikacje do Ligi Mistrzów od porażki 0:1 w końcówce, w upalnej Albanii. We wtorkowym rewanżu to jednak wyspiarze byli uważani za faworytów do awansu i szybko zaczęli te oczekiwania spełniać.
Już po pierwszych 45 minutach było 4:0 dla miejscowych, a gole strzelali na zmianę Agust Thorsteinsson i Viktor Einarsson. Obaj na przerwę schodzili z dubletami na koncie. Rywale dodatkowo zarobili już cztery żółte kartki, co utrudniało myślenie o powrocie po przerwie. Przyjezdnym nie pomogły zmiany, na 20 minut przed końcem mieli już bagaż pięciu bramek, gdy trafił Oli Omarsson. Gospodarze mieli już 10 celnych strzałów, a rywalom pozwolili tylko na jeden. Mecz zakończył się wynikiem 5:0, a dwumecz - 5:1.
Breidablik grał już w fazie grupowej
Przypomnijmy, że Breidablik był sensacją europejskich rozgrywek w sezonie 2023/24, gdy pokonał dwóch rywali w rundzie wstępnej, a następnie odprawił Shamrock Rovers i dopiero FC Kopenhaga zatrzymała Islandczyków, tracąc po drodze trzy gole. Ostatecznie piłkarze tzw. "Blikar" zagrali w fazie grupowej Ligi Konferencji i choć przegrali wszystkie mecze, to sam awans jest wyczynem historycznym – żaden islandzki klub wcześniej tego nie osiągnął.
W kampanii 2024/25 Breidablik nie powtórzył swojego sensacyjnego wyczynu. Choć udało się pokonać macedoński Tikvesh na starcie kwalifikacji do Ligi Konferencji, to w drugiej rundzie lepsza okazała się kosowska Drita, później odprawiona zresztą przez Legię Warszawa.
Kiedy Lech zagra z Breidablikiem w kwalifikacjach Ligi Mistrzów?
Mistrzowie Polski dwumecz w drugiej rundzie kwalifikacji Ligi Mistrzów rozpoczną przy Bułgarskiej. Pierwszy mecz odbędzie się już za tydzień, 22 lipca o 20:30. Rewanż zostanie rozegrany na Islandii 29 lub 30 lipca na Islandii.
Lech i kluby z Islandii to trudny temat
Historia spotkań Kolejorza z Islandczykami rozpoczęła się jeszcze w 1982 roku, gdy poznaniacy spotkali się z IBV w pierwszej rundzie Pucharu Zdobywców Pucharów. Wówczas Lech wygrał pewnie, 3:0 u siebie i 1:0 na wyjeździe.
Później jeszcze dwukrotnie Wielkopolanie trafiali na kluby z kraju lodowców i nie zawsze było równie wesoło. Zwłaszcza nazwa Stjarnan kojarzy się w Wielkopolsce jak najgorzej. Z tym zespołem Lech nieoczekiwanie przegrał na wyjeździe 0:1 latem 2014. Jeszcze bardziej szokujący był fakt, że Kolejorz nie zdołał odrobić straty u siebie, remisem 0:0 żegnając się z Ligą Europy w trzeciej rundzie, ku rozpaczy ponad 22 tys. widzów przy Bułgarskiej.
Trzecim islandzkim klubem na drodze Lecha był w sezonie 2022/23 Vikingur Reykjavik. Ponownie doszło do porażki 0:1 na wyjeździe, ale powtórki z koszmaru udało się uniknąć. Co prawda konieczna była dogrywka w rewanżu, w której gole strzelali Marchwiński i Sousa, lecz awans udało się wywalczyć wygraną 4:1. Doświadczenia Lecha – podobnie jak dzisiejsze wyjazdowe lanie Egnatii – nie pozwalają zlekceważyć rywala z Islandii. I oby Lech nie miał problemów podobnych jak z dwoma poprzednimi islandzkimi przeciwnikami.