Przed spotkaniem Kataru z Senegalem było wiadomo, że nie zabraknie w nim emocji, ponieważ dla obu ekip był to mecz o wszystko. Jeżeli któryś z tych zespołów chciał mieć realne szanse na awans do fazy pucharowej, musiał on schodzić dzisiaj z boiska ze zwycięstwem.
Pierwsza faza spotkania w wykonaniu Kataru niewiele różniła się od meczu otwarcia mundialu z Ekwadorem. A działo się tak pomimo że niepewnego między słupkami Katarczyków w pierwszym spotkaniu Saada Al-Sheeba zamienił dzisiaj Meshaal Barsham. Popełniał on jednak równie złe decyzje przy wyjściach do piłki co jego reprezentacyjny kolega.
Zanim błyszczeć zaczęli jednak piłkarze obu ekip, z naciskiem na Afrykańczyków, w pierwszoplanową rolę wcielił się arbiter. Każdy fan hiszpańskiej piłki wie, że jeśli mecz sędziuje Matheu Lahoz, to nigdy nie wieje nudą. Tym razem wywołał kontrowersje nie używając gwiazdka po starciu w polu karnym Senegalu, w którym Ismaila Sarr przewracał Akrama Afifa. VAR uznał widocznie, że sytuacja ta nie należy do jasnych i oczywistych, przez co nie postanowił reagować, a gospodarze mundialu mogli czuć się pokrzywdzeni nieodgwizdaniem jedenastki.
Później przeszliśmy już do piłkarskich emocji, które dostarczali nam przede wszystkim piłkarze Senegalu. Przy pierwszej bramce niewątpliwie pomogła im jednak obrona Katarczyków, ponieważ Boualem Khoukhi wybijał piłkę tak nieumiejętnie, że Boulaye Dia mógł tylko wpakować piłkę do siatki.
Na drugą połowę Katarczycy musieli wychodzić z myślą, że jeśli nie doprowadzą w tym spotkaniu do korzystnego wyniku, to powoli będą mogli żegnać się z mundialem. W idealnym momencie zareagowały na to jednak Lwy Terangi, które w 49. minucie zdobyły bramkę po rzucie rożnym. Strzał wyprowadzonego na pozycję Famary Diedhiou uciszył ambicje gospodarzy.
Ci potrafili się jednak obudzić po kilkunastu minutach i raz za razem atakowali bramkę Edouarda Mendy'ego, który musiał się uwijać, by nie dopuścić do nerwowej końcówki. Mimo że robił to na światowym poziomie, przy strzale głową Mohammeda Muntariego nie miał już nic do powiedzenia, a Katarczycy po swojej pierwszej bramce w historii mistrzostw świata zwietrzyli szansę na swój pierwszy punkt w tej imprezie.
Wtedy po raz kolejny dojrzałością i lepszym egzekwowaniem wypracowanych sobie sytuacji popisali się grający na co dzień na dużo wyższym poziomie Senegalczycy, którzy sprawną akcją wyprowadzili na pozycję Bambe Dienga, który ponownie dał afrykańskiej drużynie dwubramkowe prowadzenie.
W efekcie Katar niemal na pewno żegna się z mundialem. "Niemal na pewno", ponieważ tamtejsi kibice mogą liczyć na zwycięstwo Ekwadoru nad Holandią, triumf Kataru nad Oranje oraz wygraną Ekwadorczyków z Senegalem. Przy każdym innym scenariuszu kończą swoją przygodę na mundialu. Senegal w ostatniej kolejce spotkań powalczy o awans z Ekwadorem.