Początkowo wejście Rubena Amorima wydawało się tylko szorstkie, ale kolejne porażki sprawiły, że cierpliwość kibiców na Old Trafford zaczęła się kończyć. Portugalski trener nie pomagał sobie wypowiedziami po meczach. Po pięciu porażkach w grudniu, mecz z Newcastle na Old Trafford był ostatnią okazją na uratowanie honoru i jakąkolwiek poprawę nastrojów w 2024 roku.
Sprawdź szczegóły meczu Manchester United - Newcastle

(Zbyt) łatwe prowadzenie Srok
Błyskawicznie okazało się jednak, że okazję zamierzają wykorzystać Sroki i zechcą wyprzedzić Manchester City. Warunkiem było przywiezienie kompletu punktów z Teatru Marzeń i Newcastle miało więcej niż tylko marzenia, miało plan do zrealizowania. Rozpoczął Alexander Isak, który już po trzech minutach wyskoczył niepilnowany do wrzutki Lewisa Halla z lewej strony i otworzył wynik.
Na tym przyjezdni nie poprzestali, z upokarzającą dla Czerwonych Diabłów łatwością tworząc kolejne akcje. Na drugą bramkę Sroki czekały tylko kwadrans od trafienia Isaka. W podobnym schemacie tym razem odnaleźli się dogrywający Gordon i kończący Joelinton. Mało tego, gdy wybiło pół godziny, Isak cieszył się z dubletu. Przedwcześnie, bowiem był na wyraźnym spalonym. Ofsajdu nie było w kolejnej akcji, tyle że Tonali w doskonałej sytuacji huknął w słupek.
Amorim zareagował wpuszczeniem Mainoo na ostatni kwadrans pierwszej połowy i dynamikę udało się zmienić. Chwilę po jego wejściu Hojlund oddał pierwszy strzał MU w meczu, tyle że niecelny. Podobnie, choć jeszcze dalej od światła bramki, dwukrotnie uderzał Casemiro, ale straty zmniejszyć się nie udało.
Lepszy kwadrans to za mało
Gwizdy żegnające Czerwone Diabły powinny być wystarczająco motywujące przed drugą połową, ale na pewno Amorim dołożył swoje w szatni. Podziałało o tyle, że przez kwadrans drugiej części Manchester naciskał nieustannie na nisko ustawionych i reaktywnych przyjezdnych. Najbliżej gola w tym okresie był nieoczekiwanie Harry Maguire, które główka po szczupaku skończyła się na słupku. Dobitka De Ligta też nie dała efektu.
Kto liczył na przesilenie i bramkę dla którejkolwiek ze stron, ten musiał obejść się smakiem. Kolejne fragmenty to kontrola Newcastle bez szukania kropki nad i, z kolei Manchester ponownie blisko zagrożenia był dopiero w 74. minucie, gdy główka Yoro po rzucie rożnym nieznacznie minęła bramkę Dubravki.
Choć widownia na Old Trafford wytrwała do końca, to ten był wyjątkowo gorzki. Czerwone Diabły przegrywają bez choćby jednego groźnego strzału, notując najgorszy grudzień od półwiecza, straciwszy 18 goli w miesiąc (najwięcej od 1964). United kończą rok na 16. pozycji i już tylko siedem oczek dzieli ich od strefy spadkowej.
