Więcej

Bramkarz, który chce zatrzymać Ronaldo: "To świetna okazja. Nie mogę się doczekać gry"

Bramkarz, który chce zatrzymać Ronaldo: "To świetna okazja. Nie mogę się doczekać gry"
Bramkarz, który chce zatrzymać Ronaldo: "To świetna okazja. Nie mogę się doczekać gry"AFLO / Profimedia
Louis Thébault-Yamaguchi jest pierwszym bramkarzem Kawasaki Frontale. Japoński klub w środę zmierzy się z saudyjskim Al-Nassr - zespołem Cristiano Ronaldo - w półfinale Azjatyckiej Ligi Mistrzów. 26-letni bramkarz, którego ojciec jest Francuzem, a matka Japonką i który trenował zarówno w FC Tokyo, jak i FC Lorient, przygotowuje się do największego meczu w swojej karierze.

Co sądzisz o grze w półfinale Ligi Mistrzów?

Szczerze mówiąc, będzie to mój pierwszy półfinał Ligi Mistrzów. Jest to więc nowe doświadczenie, ale traktuję je jak normalny mecz. Nie ma szczególnej presji, nawet jeśli przeciwnicy są klubem z dobrymi zawodnikami i, na papierze, znacznie wyższym poziomem. Mają indywidualne cechy, które prawdopodobnie nas przewyższają. Ale nie, podchodzę do meczu spokojnie.

Al Nassr to klub, o którym jest głośno od czasu przybycia Ronaldo...

Myślę, że to szansa, aby moje nazwisko stało się znane szerokiej publiczności, nie tylko w Japonii, ale na arenie międzynarodowej. Więc dla mnie to bardziej okazja, możliwość zrobienia dobrego wrażenia.

Mecz Al-Nassr z Kawasaki Frontale już dziś o 18:30, śledź go z Flashscore!

Czy wizja mierzenia się z drużyną, w której występuje tak wiele gwiazd, jak Brozovic, Mané, Duran itp. cię przeraża?

Myślę, że drużyna jako całość jest większym wyzwaniem. Każdy zawodnik ma inne cechy, więc nie, nie przeraża mnie to. Muszę zwracać większą uwagę na pewne fazy - być może strzały z daleka, zupełnie inne egzekucje niż te, do których jestem przyzwyczajony w Japonii. Na drybling, dośrodkowania... Wszystko to będzie się różnić w zależności od zawodników na boisku, więc po prostu muszę być ostrożny. I nie tylko ja muszę być ostrożny - muszę również koordynować moją obronę, aby byli czujni na te opcje.

Czy pracowałeś nad czymś w szczególności?

Nie odbyłem żadnego specjalnego treningu. Ponieważ nie mieliśmy zbyt wiele czasu na przygotowania (przyp. red.: ćwierćfinał rozegrali w niedzielę wieczorem). W tej chwili chodzi raczej o dojście do stuprocentowej sprawności. Ale myślę, że wszyscy znają Ronaldo. Wszyscy znają jego styl gry, nawet jeśli nie jest to ten sam Ronaldo sprzed 10 lat i widać pewne zmiany w jego stylu gry. Nie powinniśmy skupiać się tylko na nim, ale ogólnie na drużynie i na tym, jak wykorzystuje swoje gwiazdy do wygrywania.

Jak oceniasz Al-Nassr jako rywala?

To dobry zespół, ale jasne jest, że nie są to już gracze u szczytu kariery, więc jest różnica w stosunku do tego, co mogli zaoferować w przeszłości. Liga saudyjska nie jest na poziomie najlepszych lig europejskich, ale to prawda, że zaczyna się do nich zbliżać.

Dość o rywalu, jakie są mocne strony Kawasaki? W ćwierćfinale udało wam się wyeliminować liderów ligi katarskiej, Al-Sadd (wygrana 3:2 po dogrywce).

Mamy graczy z indywidualnymi cechami, ale myślę, że nasza kolektywna siła jest większa niż indywidualna. Dlatego znamy się bardzo dobrze, wiemy jak reagować w różnych fazach gry, czy to w defensywie, czy ofensywie. Myślę, że to jest nasza główna siła. Japoński styl gry opiera się bardziej na duchu zespołu, zbiorowych wysiłkach w obronie, pressingu i tak dalej.

Louis Thébault-Yamaguchi podczas ćwierćfinału Ligi Mistrzów z Al-Sadd 27 kwietnia.
Louis Thébault-Yamaguchi podczas ćwierćfinału Ligi Mistrzów z Al-Sadd 27 kwietnia.ČTK / imago sportfotodienst / Abdullah Ahmed

Czy uważasz, że drużyna jest wystarczająco silna, by zajść daleko?

Myślę, że jest możliwość zrobienia bardzo dobrych rzeczy. Nie musimy się dostosowywać i próbować zmieniać naszego stylu gry tylko dlatego, że mamy przed sobą wielkie nazwiska. Wręcz przeciwnie, myślę, że musimy rzucić im wyzwanie, wiedząc, że niekoniecznie mają duże doświadczenie w grze przeciwko japońskim drużynom. Nie powiedziałbym, że japońskie drużyny są "niedoceniane", ale jest w nich wiele interesujących rzeczy. Robią sporo rzeczy, które mogą nieco odbiegać od normy, co może powodować niespodzianki. A w takich meczach to jest najważniejsze i myślę, że to jedna z naszych mocnych stron.

Jaki był twój cel w Lidze Mistrzów?

Naszym celem jest ją wygrać. Szczerze mówiąc, od początku sezonu mieliśmy cztery możliwe trofea do wygrania w tym roku i chcemy zdobyć wszystkie cztery.

Mówiąc o sobie, jak to się stało, że zostałeś podstawowym bramkarzem Kawasaki Frontale?

Ciężko na to pracowałem. Zacząłem grać w piłkę nożną w Japonii w FC Tokyo, a następnie przez trzy lata uczęszczałem do szkółki piłkarskiej FC Lorient. Zadebiutowałem jako profesjonalista w Hiszpanii, a następnie wróciłem do Japonii. Kiedy wróciłem do Japonii, trudno było znaleźć klub pierwszoligowy, w którym mógłbym grać od samego początku. Tego właśnie szukałem, czasu na boisku. Wolałem pójść do niższej ligi, aby dostać czas gry, co mi się udało. Stopniowo udało mi się awansować i dziś zaczynam w dużym klubie w Japonii.

Zaczynałeś w Hiszpanii, ale w tamtym czasie było to skomplikowane: niekoniecznie grałeś dużo, zaliczyłeś klubów... Czy miałeś jakieś wątpliwości?

Nie, nie miałem żadnych wątpliwości, ponieważ wiedziałem, że są doświadczenia, które muszę przeżyć, przez które muszę przejść, aby osiągnąć to, czego chcę. Szczególnie dla bramkarza przejście przez te etapy jest bardzo ważne. Myślę, że wszyscy bramkarze przeszli przez nie, nie mając zbyt wiele czasu na grę, mając sporą konkurencję. Mimo to uważam, że było to doświadczenie, które musiałem zdobyć. Myślę, że to doświadczenie pomogło mi stać się dziś starterem.

Czy chciałeś potem wrócić do Japonii? Być blisko rodziny?

Na początku chciałem zostać w Europie, aby osiągnąć wysoki europejski poziom. Wolałem jednak wybrać inną ścieżkę, którą podążam teraz. Prawdą jest więc, że moja decyzja nie była prosta. Ale fakt, że moja rodzina jest w Japonii był argumentem, który zaważył na mojej decyzji. Nie żałuję, że wróciłem do Japonii. Wręcz przeciwnie, jestem bardzo szczęśliwy. To dla mnie plus, że moja rodzina jest blisko.

Louis Thébault-Yamaguchi podczas meczu J-League z Nagoya Grampus, 15 lutego 2025 r.
Louis Thébault-Yamaguchi podczas meczu J-League z Nagoya Grampus, 15 lutego 2025 r.Kenichiro Ogane / AFLO / Profimedia

Jeśli wygrasz poczwórną koronę, być może twoje występy zostaną zauważone i będziesz mógł wrócić do Europy.

Tak, zdecydowanie mam to w planach.

Gdyby ktoś powiedział ci, gdy odchodziłeś z Lorient, że zagrasz w półfinale Ligi Mistrzów przeciwko Ronaldo, uwierzyłbyś mu?

Nie, szczerze mówiąc, nie sądzę. W ogóle w to nie wierzę. Ale taki jest futbol. Nigdy nie wiadomo, co może się wydarzyć. To świetna okazja. Nie mogę się doczekać gry.

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen