"Na początku nie zdawałem sobie sprawy, że mnie goni. Spojrzałem w inną stronę, po czym szybko się odwróciłem i zobaczyłem, że jego ręka jest nade mną. Na szczęście udało mi się uchylić" - powiedział Starke Hedlund w szwedzkiej telewizji SVT.
Ofiara nie mogła zrozumieć, dlaczego gra była kontynuowana po długiej przerwie pomimo poważnego incydentu. "Byłem naprawdę zły i rozczarowany" - powiedział Starke Hedlund. Jego kolega z drużyny Vladimir Rodic był wściekły. "To była hańba" - powiedział Czarnogórzec dla Aftonbladet: "Niewiarygodne, brudne. Szalona decyzja".
Sprawca został zgłoszony
Tymczasem incydent wywołał również dyskusje na temat bezpieczeństwa na stadionach. Szef ochrony IFK Jonas Arlmark powiedział gazecie Expressen, że ochrona stadionu zostanie poddana przeglądowi: "Chciałbym jednak, aby był to odosobniony incydent. Zawsze można się czegoś nauczyć i przyjrzymy się temu".
Arlmark potwierdził również, że sprawca zostanie zgłoszony na policję i "najprawdopodobniej" otrzyma zakaz wstępu na stadion.