Jedyny piątkowy mecz Betclic 1. Ligi był trzecim sprawdzianem Łukasza Piszczka jako trenera GKS-u Tychy. Dwa pierwsze mecze wypadły blado – jego zespół strzelał po bramce Stali Rzeszów i Miedzi Legnica, ale stracił łącznie osiem i nie przerwał serii porażek.
Sprawdź szczegóły meczu GKS Tychy - Polonia Warszawa
W piątek zanosiło się na podobny scenariusz, ponieważ już w 5. minucie Lipkowski stracił piłkę pod presją i umożliwił dogranie do Dadoka, który huknął pod dalszy słupek i otworzył wynik. Czarne Koszule próbowały pójść za ciosem i szukały drugiej bramki, a gospodarze dopiero w 24. minucie byli blisko odpowiedzi, gdyby Błachewicz nie upadł przed próbą oddania strzału.
Końcówka pierwszej połowy należała do GKS-u i tylko końcami palców Mateusz Kuchta wybił nad poprzeczkę strzał Keiblingera z dystansu. Ostatecznie tyszanie dopięli swego w 62. minucie, gdy Daniel Rumin wykorzystał piłkę od Błachewicza. Kilka minut później Bartosz Jankowski sam minął bramkarza, ale wyrzucił się poza światło bramki i ustrzelił tylko boczną siatkę.
W końcówce zdecydowanie bliżej trafienia wydawała się Polonia walcząca o przywrócenie swojej przewagi. W końcówce sytuację ułatwiła czerwona kartka Jakuba Tecława. Więcej bramek jednak nie padło, co oznacza przerwanie serii obu zespołów. Tychy w końcu mają choć punkt po pięciu porażkach z rzędu, zaś Czarne Koszule na pięciu kończą swoją serię zwycięstw.
GKS Tychy po tym spotkaniu nie wydostał się ze strefy spadkowej, ale przynajmniej wchodzi w przerwę zimową z jakimkolwiek punktem zaczepienia. Polonia jeszcze nie może być pewna, czy przezimuje w strefie barażowej, czy z niej wypadnie.

