Piszczek zastąpił w Tychach Artura Skowronka. GKS w 16 spotkaniach wywalczył 12 punktów i zajmuje miejsce w strefie spadkowej. Tyszanie nie wygrali 11 ostatnich meczów, w tym 10 w lidze.
"Postanowiłem, że zostanę trenerem, kiedy cztery lata temu wróciłem do Polski (po zakończeniu gry w Borussii Dortmund). Poczyniłem kroki, żeby zacząć pracować na poziomie profesjonalnym" – dodał.
Zaznaczył, że o słuszności obranej drogi życiowej utwierdził go półroczny pobyt w Borussii, gdzie był asystentem szkoleniowca. Jesienią został grającym trenerem 3-ligowego LKS Goczałkowice-Zdrój, co miało być przygotowaniem do objęcia funkcji pierwszego szkoleniowca w zawodowym klubie.
"Bez wątpienia jesteśmy w trudnej sytuacji, ale ta drużyna pokazała, że potrafi nieźle grać. Po dwóch treningach widzę dobrą energię. Jeśli będziemy dobrze pracowali, prędzej czy później z tej sytuacji wyjdziemy. Rzucała się w oczy gra w defensywie, zespół tracił za dużo goli. To pierwsze, na czym się koncentrujemy, co musimy poprawić" – stwierdził 40-letni Piszczek.
Przyznał, że chciałby połączyć w swojej pracy styl trenerów Juergena Kloppa (pressing i gra defensywna) i Thomasa Tuchela (atak), z którymi pracował jako zawodnik, ale też chce stworzyć własny.
"Pierwsze tygodnie poświęcę na ocenę naszej kadry. Okienko transferowe jest po to, by drużynę wzmacniać" - zaznaczył.
Były obrońca reprezentacji stworzył w Goczałkowicach-Zdroju akademię Borussii.
"Karierę trenerską zakończyłem w Dortmundzie, a w ostatnich latach grałem w Goczałkowicach dla frajdy i pasji. To projekt, który zawsze będzie w moim sercu. O akademię jestem spokojny. Cały czas się kształcę, jestem na kursie UEFA Pro, chcę uczestniczyć w długofalowym projekcie w Tychach" – wyjaśnił.
Zadeklarował, że w GKS nie zamierza grać, a skupi się tylko na pracy trenerskiej.
Rok wcześniej tyszanie w rundzie jesiennej wygrali raz w 17 kolejkach, 11 spotkań zremisowali, a 5 przegrali. Na początku prowadził ich Dariusz Banasik, pod koniec sierpnia zmienił go Skowronek. Pod jego kierunkiem GKS 10 pierwszych meczów nie wygrał, ale po świetnej rundzie wiosennej skończył sezon na siódmym miejscu. Do udziału w barażach zabrakło trzech punktów. Banasik pozostaje do końca bieżących rozgrywek formalnie zatrudniony w tyskim klubie, podobnie jak jego następca.
Zdaniem członka zarządu GKS Maxa Kothny’ego Piszczek to jeden z najbardziej utalentowanych polskich talentów trenerskich.
"Jego kariera zawodnicza za granicą jest imponująca. Uważam, że pomoże nam jeszcze bardziej rozwinąć projekt, który budujemy w Tychach od 2,5 roku" – zaznaczył.
Nie ukrywał, że kontakty z nowym pracownikiem ułatwia mu porozumiewanie się po niemiecku. Zaznaczył, że negocjacje z Piszczkiem były trudniejsze niż z większością trenerów.
"Nie obawiam się ryzyka, mieliśmy wiele spotkań z Łukaszem. GKS to świetna szansa dla niego i dla nas. Nasi amerykańscy inwestorzy też są przekonani, że Łukasz pomoże w rozwoju projektu. Są cierpliwi, wspierają nas w codziennych działaniach. Widzą, że w ostatnich sezonach byliśmy na górze i na dole" – podkreślił Niemiec.
Skowronek, po niedawnych rozmowach z zarządem, miał początkowo poprawić grę w trakcie czterech tygodni do przerwy reprezentacyjnej, jednak szefowie klubu rozstali się z nim przed upływem tego okresu.
"Podjęliśmy decyzję o wcześniejszym zakończeniu współpracy, bo w trzech spotkaniach straciliśmy sześć goli, zdobyliśmy jeden punkt, a gra drużyny nie napawała optymizmem" - wyjaśnił Kothny.
28-letni Niemiec kieruje klubem od kwietnia 2023, reprezentując grupę zagranicznych udziałowców, którzy kupili wtedy większościowy pakiet udziałów od samorządu Tychów.
