Więcej

Rekord frekwencji i hat-trick Rodado w Chorzowie. Wisła rozbiła Ruch w Meczu Mistrzów

Wypełniony po brzegi Stadion Śląski podczas meczu Ruchu Chorzów z Wisłą Kraków
Wypełniony po brzegi Stadion Śląski podczas meczu Ruchu Chorzów z Wisłą KrakówPressFocus / ddp USA / Profimedia
Wisła Kraków nie miała litości dla Ruchu Chorzów w spotkaniu, które było określane mianem "Meczu Mistrzów". Podopieczni Mariusza Jopa strzelili gospodarzom aż pięć goli i nie stracili żadnego. Bohaterem był Angel Rodado, który zanotował hat-tricka i miał asystę. Na trybunach to spotkanie oglądało 53 293 widzów, co jest frekwencyjnym rekordem na polskich stadionach w XXI wieku.

Historyczne wydarzenie na drugim poziomie rozgrywkowym. Rekord frekwencji w Polsce 

Dwa legendarne kluby na legendarnym Stadionie Śląskim – cała otoczka tego spotkania sprawiła, że już dzień przed meczem Ruch Chorzów przekazał, że sprzedane zostały wszystkie bilety na to spotkanie. Na trybunach zasiadło 53 293 widzów, w tym około 20 tysięcy gości, co jest rekordem frekwencji w Polsce w XXI wieku i to ustanowionym na drugim poziomie rozgrywkowym. Było to możliwe ze względu na "przyjaźń" między fanami obu zespołów. Poprzedni rekord również należał do Ruchu i miał miejsce na Stadionie Śląskim, kiedy w kwietniu 2024 roku grali z Widzewem Łódź na poziomie Ekstraklasy. Wtedy mecz oglądało trzy tysiące ludzi mniej. 

Na murawę wyszły kluby, które łącznie zdobyły 27 tytułów mistrza Polski, stąd był on określany mianem "Meczu Mistrzów". Ruch dominował w XX wieku, a zwłaszcza w latach 30. i 70. "Niebiescy" 14 razy w całej historii zdobywali mistrzostwo, ale po raz ostatni kibice w Chorzowie świętowali ten tytuł w 1989 roku. Wisła natomiast była hegemonem polskiej piłki w pierwszej dekadzie XXI wieku (6 tytułów), kiedy ich właścicielem był Bogusław Cupiał. Łącznie Biała Gwiazda zdobyła 13 tytułów, ale ostatnie mistrzostwo w Krakowie było świętowane w 2011 roku, więc od tego czasu również mnóstwo wody w Wiśle upłynęło. 

Szybki gol, dominacja Wisły Kraków w pierwszej połowie i święto na trybunach 

Obie drużyny nie weszły dobrze w 2025 rok. Ruch zremisował na wyjeździe z ostatnią w tabeli Pogonią Siedlce, a Wisła przegrała w Krakowie ze Zniczem Pruszków. Tuż przed pierwszym gwizdkiem oba kluby głośno odśpiewały swoje hymny, a następnie Szymon Marciniak rozpoczął mecz.

Długo na pierwsze trafienie w meczu nie trzeba było czekać. Wisła wywalczyła rzut rożny. Dośrodkowywał wracający do Krakowa Marko Poletanovic, piłka trafiła do Mariusza Kutwy, który mocnym strzałem pod poprzeczkę dał prowadzenie Białej Gwieździe w 4. minucie. 

W pierwszych piętnastu minutach to goście kontrolowali przebieg gry. Ruch miał okazję wyjść z groźną kontrą, ale jeszcze na ich połowie faulował Wiktor Biedrzycki, który został ukarany żółtą kartką. 

Nie zmieniło to oblicza meczu, bo goście podwyższyli prowadzenie w 21. minucie, kiedy Rafał Mikulec dośrodkował z lewej strony pola karnego, a tam perfekcyjnie głową uderzył Angel Rodao, który strzelił swojego 14. ligowego gola w tym sezonie.

Przez pół godziny Ruch jakby był sparaliżowany otoczką tego spotkania, nie oddawał strzałów, nie mówiąc już o jakimkolwiek zagrożeniu bramki Patryka Letkiewicza. W 34. minucie mogło być już 3:0, ale tym razem nie został on uznany, bo główkujący Rodao faulował, a strzelający Zwoliński i tak był na pozycji spalonej. Chwilę po tej sytuacji mieliśmy kilka minut przerwy z powodu zadymienia murawy i słabej widoczności. 

Przerwa była długa i z tego powodu Marciniak doliczył do pierwszej połowy 10 minut. Wisła nie miała zamiaru się zatrzymywać i mimo słabej widoczności wykorzystała swoją kolejną szansę w doliczonym czasie. Rodado walczył o piłkę w polu karnym, a zamieszanie wykorzystał Angel Baena, który mocnym strzałem podwyższył prowadzenie na 3:0. Biała Gwiazda mogła jeszcze mocnym akcentem zakończyć pierwszą część gry, ale uderzenie Zwolińskiego zostało zablokowane. 

Rodado show w Chorzowie. Ruch zdemolowany przez Wisłę 

Ruch mógł szybko zacząć odrabianie strat. Wprowadzony w przerwie Bartłomiej Barański miał dobrą sytuację, ale uderzył minimalnie obok słupka, a chwilę później musiał interweniować Letkiewicz. Gospodarze w pięć minut drugiej części stworzyli więcej zagrożenia niż przez całą pierwszą połowę. 

Mimo dobrego początku Ruch nie strzelił gola, a zrobiła to w 56. minucie Wisła Kraków. Ponownie Poletanovic dośrodkował piłkę z rzutu rożnego, przedłużył ją Wiktor Biedrzycki, a z bliska do siatki skierował ją Angel Rodado. Hiszpan grał koncert, przejął piłkę przed polem karnym, zdecydował się na uderzenie z 20. metra, co dało wynik 5:0 po godzinie gry i hat-tricka lidera klasyfikacji strzelców pierwszej ligi. 

Po piątym golu dla Wisły gra nieco się wyrównała. Oba zespoły miały swoje szanse, ale strzały Duarte czy Szczepana były zatrzymywane przez bramkarzy. W 81. minucie Mikulec miał dobrą szansę na kolejnego gola dla gości, ale jego uderzenie zostało zablokowane. Chwilę później murawę opuścił Angel Rodado, który był oklaskiwany i głośno żegnany przez fanów Białej Gwiazdy.

W kolejnych minutach nie działo się wiele na murawie, a Szymon Marciniak zdecydował się nie doliczać nawet minuty do regulaminowego czasu gry. Wisła rozbiła Ruch 5:0 na jego własnym terenie po hat-tricku Rodado i trafieniach Mariusza Kutwy oraz Angela Baeny. 

Taki wynik sprawia, że Ruch Chorzów przynajmniej do jutra zostanie na czwartym miejscu w pierwszej lidze z dorobkiem 35 punktów. Wisła ma na koncie dwa "oczka" mniej i przesunęła się do strefy, która daje baraże, czyli na szóstą pozycję. 

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen