Sensacyjny beniaminek pod wodzą Piotra Stokowca przyjechał do stolicy Podkarpacia w celu realizowania swojej nazwy: pogoni za pierwszą w tabeli Wisłą Kraków. Już tylko Pogoń Grodzisk Mazowiecki mogła odrobić stratę do Białej Gwiazdy po tym, jak Polonia Bytom zremisowała swój mecz.
Sprawdź szczegóły meczu Stal Rzeszów - Pogoń Grodzisk
Stal Rzeszów również jednak walczy o awans do Ekstraklasy i w zimny poniedziałkowy wieczór chciała swoje aspiracje potwierdzić. Bardzo szybko zarysowała się przewaga gospodarzy, którzy nadspodziewanie dobrze radzili sobie z piłkarzami Pogoni.
Po kwadransie Oliwier Sławiński dotarł z piłką pod linię końcową i wrzucił piłkę pod bramkę, gdzie Krystian Wachowiak posłał główkę w poprzeczkę. Futbolówka spadła jednak wprost na nogę Jonathana Juniora, który pierwszym kontaktem dał prowadzenie.
Chociaż goście mieli stratę do odrobienia, to rzeszowianie utrzymali zdecydowaną przewagę do przerwy. Mało tego, w 42. minucie Sławiński testował refleks Kieszka z 20 metrów i był bliski podwojenia przewagi.
Zmiana stron nie przyniosła oczekiwanej zmiany dynamiki: Stal ponownie szybko opanowała grę i w 55. minucie Kaczor na raty pokonał Kieszka jako drugi. Tym razem gola nie było, sędzia dopatrzył się faulu w ataku. Moment później goście w końcu mieli świetną okazję, wprowadzony z ławki Jakub Jędrasik zmusił Kozioła do parady, po której obrońca ratował go przed dobitką.
Nie był to zwiastun większej zmiany, wkrótce obie drużyny wróciły pod pole karne gości, które było oblegane długimi fragmentami. W 62. minucie Kieszek wybijał rykoszet nad poprzeczkę, moment później Wachowiak nie trafił w piłkę w świetnej sytuacji. Dopiero w ostatnim kwadransie Pogoń złapała nieco wiatru w żagle, gdy Kaczor wyleciał z boiska po drugiej żółtej kartce. Mimo przewagi nie udało się jednak uratować choćby punktu w Rzeszowie, gdzie Stal świętuje awans do strefy barażowej.

