24. kolejka Betclic 1. Ligi rozpoczęła się w piątek w Legnicy, gdzie spotkały się dwie drużyny walczące za plecami ligowej czołówki. Miedź po raz pierwszy występowała po powrocie Wojciecha Łobodzińskiego, który zresztą i kibicom Wisły Kraków jest dobrze znany.
To właśnie ekipa gości objęła prowadzenie przed upływem kwadransa, kiedy Kacper Duda uderzał z granicy pola karnego. Niski strzał napotkał nogę Michaela Kostki i zamienił się w wysokiego loba, który wylądował głęboko w siatce gospodarzy.
Przewaga Wisły nie trwała długo, już w 20. minucie Kamil Antonik zza linii szesnastki wsunął piłkę przy bliższym słupku. Zasłonięty Broda nie sięgnął futbolówki. Obaj strzelcy mogli podwoić swój dorobek w okolicy półgodziny gry, ale Duda posłał piłkę nad poprzeczką, a Antonika zatrzymała świetna interwencja ciałem Brody.
Kontrolę stopniowo przejmowała Miedź, która atakowała częściej i lepiej. Do objęcia prowadzenia brakowało finalizacji przed samą bramką. Dopiero tuż przed przerwą widać było, że Wisła wraca do gry o zwycięstwo, co zresztą potwierdziło się po powrocie. Duda i Zwoliński nie mogli uwierzyć, że piłka wyszła poza boisko, gdy ten drugi nie przeciął piłki od pierwszego. Chwilę później doszło do najgłośniejszej kontrowersji meczu, gdy Jakub Wrąbel wziął w ręce piłkę otrzymaną od kolegi. Powtórki nie wyjaśniły, czy było to przewinienie.
Jak w pierwszej części brakiem jakości raziła chwilami Miedź, tak w drugiej problem dotyczył Białej Gwiazdy. Krakowianie mieli inicjatywę, ale bez żadnych owoców. Legniczanie kąsali rzadziej, za to lepiej. W 67. minucie Antonik fantastycznie uderzył w słupek, za to kilka minut później Angel Rodado skiksował przy dobitce uderzenia Alfaro w stylu, który temu zawodnikowi nie przystoi.
A że niewykorzystane sytuacje się mszczą, Miedź uzyskała prowadzenie po precyzyjnym uderzeniu Juliusza Letniowskiego z dystansu. Strzał po ziemi zmieścił się przy słupku, obok rękawicy Brody. Końcowe fragmenty przyniosły desperackie ataki Wisły i szansę na podwyższenie wyniku z kontry przez Miedź, ale skończyło się na 2:1. Miedź ma już 45 punktów i zostaje w walce o awans bezpośredni, Wisła traci dystans i jej 37 pkt może nie wystarczyć na pozostanie w strefie barażowej do końca weekendu.
