Lipsk wypunktował Bayern w pierwszej połowie
Bayern Monachium miał nadzieję na zwycięstwo w Lipsku i przypieczętowanie mistrzostwa. Harry Kane, który czeka na pierwszy puchar w swojej karierze, znajdował się na trybunach. Anglik przed meczem wyglądał na zadowolonego, robił zdjęcia z fanami, ale uśmiech z jego twarzy zniknął już w 11. minucie.
Olise stracił piłkę pod polem karnym rywali, a Xavi Simons znakomitym podaniem uruchomił Benjamina Sesko. W międzyczasie mocno wysunięty był bramkarz Jonas Urbig, który nie zdążył wrócić do bramki, a Słoweniec pięknym strzałem umieścił piłkę w siatce.
Bawarczycy w pierwszej połowie byli bezzębni. Brakowało im mocy w ataku, a kiedy dochodzili już do sytuacji, to nie potrafili oddać strzału w światło bramki. RB Lipsk natomiast wiedział, jak wykorzystywać swoje sytuacje. Gospodarze w 39. minucie trafili na 2:0. David Raum dośrodkował z rzutu wolnego w pole karne, a tam świetnie odnalazł się Lukas Klostermann, który precyzyjnym uderzeniem głową umieścił piłkę w siatce. Do przerwy wynik nie uległ zmianie, a Lipsk zasłużenie prowadził. Vincent Kompany miał spory orzech do zgryzienia w przerwie.
Dwa ciosy Bayernu w minutę, ale wypuszczone zwycięstwo w ostatniej sekundzie! Kane już prawie świętował
Bayern od początku drugiej połowy wyglądał zdecydowanie lepiej niż w pierwszej. Bawarczycy wyszli z zupełnie innym nastawieniem i szukali gola. W 61. minucie Kompany zdecydował się na zmiany. Plac gry opuścili Thomas Muller i Sacha Boey, a ich miejce zajęli Kingsley Coman i Leon Goretzka.
Tuż po tych zmianach padł kontaktowy gol. Z rzutu rożnego dośrodkował Michael Olise, a piłkę do siatki skierował Eric Dier. Kilkadziesiąt sekund później był już remis. RB Lipsk fatalnie rozpoczął grę od środka, stracił piłkę, goście wyszli z kontrą, a trafienie na 2:2 zanotował Olise. To była minuta, która wstrząsnęła kibicami na Red Bull Arena.
W 75. minucie Bayern powinien prowadzić 3:2. Coman znalazł się w sytuacji sam na sam, ale za mocno wypuścił sobie piłkę do boku na śliskiej murawie, bo padał bardzo mocny deszcz, co spowodowało, że nie umieścił piłki w siatce.
Bawarczycy dopięli swego w 83. minucie, Joshua Kimmich w ekwilibrystyczny sposób podał do Leroya Sane, a ten mocnym strzałem w boczną siatkę dał prowadzenie swojej drużynie i przybliżył ją do mistrzostwa Niemiec, a najbardziej tego gola świętował na trybunach Harry Kane.
Anglik już był przy murawie, chciał cieszyć się ze zdobytego tytułu, ale wtedy nastąpiło niespodziewane. W ostatniej sekundzie Bayern wypuścił zwycięstwo z rąk, a gola na 3:3 strzelił Yussuf Poulsen, psując święto Bawarczykom, którzy nie mogą jeszcze świętować tytułu. Być może będzie do tego okazja jutro, jeśli Bayer Leverkusen nie pokona na wyjeździe Freiburga.
