Co prawda trener Niko Kovac właśnie przedłużył kontrakt w Dortmundzie i władze klubu zapewniają o progresie, ale start Bundesligi 2025/26 był dla Borussii ciężki. Tylko punkt przed drugą kolejką i bardzo skromna wygrana w DFB Pokal. To za mało, by odbudować zaufanie kibiców.
Sprawdź szczegóły meczu Borussia – Union Berlin

Choć Westfalenstadion wypełnił się po brzegi w niedzielne popołudnie, to atmosfera była daleka od radosnej. Niby Union nie wygrał jeszcze w Dortmundzie, ale jakość gry gospodarzy pozostawia sporo do życzenia. Potwierdziło się to w pierwszym kwadransie, gdy piłkarze BVB nie mieli pomysłu na otwarcie wyniku, a Żelaźni trzymali się bez zagrożenia. Dopiero w 23. minucie Serhou Guirassy doszedł do doskonałej okazji i nie trafił.
Zadowoleni impasem piłkarze Unionu pozostawali nisko i dopiero po półgodzinie udało się pokonać Frederika Ronnowa. A przynajmniej tak się wydawało, ponieważ trafienie z rzutu rożnego zostało natychmiast unieważnione gwizdkiem, bez użycia VAR. Dopiero tuż przed przerwą emocji przybyło: w 42. minucie Andrej Ilić był bliski gola dla Unionu po błędach defensywy BVB (w sytuacji sam na sam nie trafił w bramkę), a moment później Yan Couto świetnie ruszył z piłką prawą stroną, by wrzucić ją przed bramkę, wprost na nogę Guirassy’ego, który otworzył wynik.
Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy Ilić ponownie miał szansę na gola, tym razem jego główkę zatrzymał czujnie Kobel. Union musiał takie sytuacje wykorzystywać, bo nie było ich wiele. A że się nie udało, to przyszła kara. Tuż przed upływem godziny Guirassy świętował drugiego gola, gdy Maximilian Beier w akcji środkiem świetnie go wypuścił, a Gwinejczyk podciął piłkę nad wychodzącym bramkarzem.
Berlińczycy nie byli zdolni do przejęcia inicjatywy, a gospodarze nie palili się do kolejnych szarż. Grali wciąż dość wolno, wymieniając masę podań i usypiający rytm spotkania odbierał stopniowo nadzieję gościom. Ostateczny cios przyszedł w końcówce: po rzucie rożnym do wybitej piłki dopadł Felix Nmecha i potężnym strzałem ustalił wynik.
Borussia wciąż gra zbyt czytelnie i nie porywała kibiców, ale zapewniła sobie komfortowe zwycięstwo, inaczej niż w pierwszym meczu. Za to Union właśnie stracił serię bez porażki na wyjazdach. Byli niepokonani od lutego, gdy przegrali właśnie tu z Borussią.
