Wolfsburg chce wskoczyć do strefy pucharowej, ale kibice Wilków pewnie nie nastawiali się na skok w górę po sobotnim meczu wyjazdowym na Allianz Arenie. Na tym stadionie VfL jeszcze nigdy nie wygrało, więc choćby punkt byłby cennym łupem.
Sprawdź szczegóły meczu Bayern - Wolfsburg

Goretzka bezbłędny, Grabara zawiódł raz
Nic na szanse Wolfsburga nie wskazywało, ponieważ przez 10 minut przyjezdni wymienili tylko pojedyncze podania, zduszeni przez Bawarczyków i skompresowani do tercji defensywnej. Grabara najpierw wybił uderzenie Harry’ego Kane’a z ostrego kąta, później świetnie zatrzymał strzał Comana, ale o czystym koncie musiał zapomnieć przed upływem 20. minuty. Wówczas Goretzka z dystansu idealnie dobrał kierunek i siłę, od słupka pakując piłkę poza zasięgiem bramkarza.
Wydawało się, że to rozwiąże worek z bramkami, tymczasem Wilki wycisnęły maximum z rzutu wolnego chwilę później. Jego rozegranie skończyło się efektownym strzałem pod dalszy słupek Mohameda Amoury, po którym Neuer mógł tylko oglądać piłkę wpadającą mu za plecy.
Gra stała się bardziej wyrównana i dopiero w 35. minucie Grabara ponownie był w opałach. Zatrzymał Michaela Olise, ale za drugim razem nie dał rady. Francuz przymierzył z dystansu i ten gol będzie obciążał Polaka – posłana w środek piłka przeszła mu po rękach.
Licznik udanych interwencji Grabary dobił do pięciu (szósta niezaliczona po spalonym, choć nie gorsza), ale i straconych goli mogło przybyć jeszcze przed zejściem do szatni. W doliczonym czasie Polak zatrzymał kolejną próbę Kane’a, za to okazał się bezradny przy główce Kimmicha. Stadion świętował, ale VAR uśmiechnął się do Grabary – piłka do bramki weszła dopiero po ręce Kimmicha, więc gola nie uznano. Do przerwy 2:1.
Znów Goretzka i znów nieoczekiwany powrót Wilków
Kwadrans po przerwie upłynął ponownie pod dyktando Bayernu, tym razem z nieznacznie niecelnym uderzeniem Leroya Sane i zatrzymaniem Kimmicha przez Grabarę. Niestety, na Goretzkę już drugi raz bramkarz sposobu nie znalazł. Rzut wolny dla Bawarczyków skończył się wrzutką na głowę perfekcyjnego Niemca, który główkował od słupka.
Nic nie wskazywało, by Wilki miały wylizać rany i wrócić do walki, a resztki nadziei powinien był odebrać im Kingsley Coman na 20 minut przed końcem. Po kuriozalnym nieporozumieniu obrońców wykop Neuera wypuścił Francuza sam na sam z Grabarą. Polak zrobił swoje, Coman zdecydowanie nie – przestrzelił.
To mogło się zemścić, gdy Amoura na 10 minut przed końcem był bliski gola kontaktowego. Tym razem Neuer bronił bez zarzutu, za to nie miał już atutów na Amourę w 88. minucie, gdy ten dubletem po asyście Tiago Tomasa zapewnił emocje! Bayern próbował natychmiast odpowiedzieć, ale strzał Gnabry’ego Grabara zatrzymał świetnie. Do końca Wilki walczyły o remis, Grabara nawet domagał się zgody na wejście w pole karne Bayernu, ale wynik 3:2 już się nie zmienił.