To mógł być mecz o być albo nie być dla Nuriego Sahina i Łukasza Piszczka. Porażkę z Bayerem kibice mogliby jeszcze przełknąć, ale cztery gole "w plecy" od Holstein Kiel? Po takim wyniku rehabilitacja była obowiązkiem. Poprzeczka wisiała wysoko, skoro przyszło grać z Eintrachtem we Frankfurcie.
Sprawdź szczegóły meczu Eintracht - Borussia

Wprawdzie bez Omara Marmousha w składzie, ale Eintracht rozpoczął mecz co najmniej solidnie, z groźnym strzałem Hugo Larssona już po minucie. Kobel musiał bronić, za to bardzo długo do interwencji nie był zmuszony jego vis-a-vis. Wprawdzie przed upływem 10 minut Serhou Guirassy strzelił, ale tuż obok słupka. Z kolei w 18. minucie Eintracht potwierdził jakościową przewagę, gdy piłkę z prawego skrzydła przyjął Hugo Ekitike i z bliska posłał po ziemi do bramki.
Dobry początek Orłów mógł stać się jeszcze lepszy w 22. minucie, kiedy Ansgar Knauff posłał rogala na bramkę Kobela. Golkiper nawet się nie ruszył, a piłka odbiła się od wewnętrznej strony słupka i wróciła na boisko. I choć BVB szukało odpowiedzi wielokrotnie, to koncepcja ofensywna była tyle prosta, co nieskuteczna – kolejne wrzutki nie kończyły się strzałem i Guirassy musiał nawet posunąć się do szukania rzutu karnego, na co arbiter nie dał się nabrać.
Borussia dopiero po przerwie oddała celne uderzenie, a Kevina Trappa pierwszy testował Yan Couto, wprowadzony w przerwie. Wzmocnić dortmundczyków mieli też Karim Adeyemi i Maximilian Beier, jednak wciąż wysiłki BVB pełzły na niczym. Eintracht stał nisko, przygotowany na odpieranie ataków, oddawszy inicjatywę niemal w pełni przyjezdnym.
Z racji niedoboru klarownych sytuacji istotnymi punktami stały się kontrowersje. Najpierw Eintracht domagał się rzutu karnego po godzinie gdy, zaś na niecały kwadrans przed końcem wyraźnie trącony na ziemię Gittens nie mógł uwierzyć, że sędzia nie wskazał na wapno. Na tym problemy Borussii się nie skończyły. Czarno-żółci nie tylko nie zdołali odrobić straconej bramki, w doliczonym czasie pogrążył ich drugi gol, którego autorem został Oscar Hojlund.
Wygrana 2:0 oznacza, że Eintracht obronił trzecie miejsce w tabeli Bundesligi, z kolei sytuacja BVB staje się dramatyczna. Trzeci mecz w roku i trzecia przegrana, a jeszcze w ten weekend może ją wyprzedzić imienniczka z Monchengladbach.
