Pierwsze spotkanie dwumeczu Copa Pacena lepiej rozegrał faworyzowany Blooming, wykorzystując atut własnego stadionu i wygrywając 2:1. Gdy w rewanżu piłkarze Real Oruro mieli okazję zagrać u siebie, nie wykorzystali jej w pełni. Remis uratowali dopiero z rzutu karnego w 84. minucie.
Gospodarzom nie można odmówić zaangażowania – oddali aż 32 strzały i wypracowali xG na poziomie 3,39. Wraz ze zbliżającym się końcem meczu rywalizacja pomiędzy drużynami z boliwijskiej ekstraklasy nabrała tempa, a emocje przerodziły się w masową bójkę.
Zgodnie z doniesieniami lokalnego dziennika El Potosi, bójka wybuchła w momencie, gdy kluczowy zawodnik gości Zeballos musiał być powstrzymywany, aż w końcu się uwolnił i rozpoczął przepychankę. Jego kolega z drużyny Vila miał jeszcze bardziej zaognić sytuację, uderzając pięściami, co doprowadziło do prawdziwego chaosu.
Podczas gdy piłkarze rozstrzygali swoje porachunki, spokoju nie zachowali także trenerzy. Trener Marcelo Robledo z Oruru miał skonfrontować się ze swoim rywalem, został odepchnięty i upadł na ziemię. Zespół, który odpadał z rozgrywek, nie poradził sobie z końcówką w pucharze. Około 20 policjantów z pałkami próbowało zakończyć eskalujący konflikt.
Trener gości zdołał odprowadzić swoich zawodników do szatni, by uspokoić sytuację, ale szkody już zostały wyrządzone. W sumie czerwoną kartkę otrzymało 17 uczestników – od piłkarzy po trenerów. Według portalu Vision360, sędzia Renan Castillo przekaże raport do komisji dyscyplinarnej, która zajmie się sprawą. Trener Robledo podczas bójki doznał urazu barku i uderzenia w głowę, trafił do szpitala. Jeden z działaczy klubu Blooming ma podobno złamaną kość policzkową.
Nie był to incydent z niższej ligi. Blooming zajmuje obecnie czwarte miejsce w boliwijskiej ekstraklasie, a Real Oruro również gra w elicie i plasuje się na 13. pozycji. Takiego zakończenia pucharowego starcia z pewnością nie będą wspominać z dumą.
