Dwie najwyższe ligi w Norwegii są zrzeszone w stowarzyszeniu Norsk Toppfotball (NTF). W anonimowym głosowaniu pięć z 16 klubów Eliteserien nie zgodziło się na przekazanie pieniędzy dla niższej Obosliga.
"Mamy ustalone, że aby kluby niższej ligi mogły otrzymać wsparcie, musi się na nie zgodzić 75 procent klubów najwyższej ligi. Tak jednak się nie stało, co jest bardzo zaskakujące" – powiedział przewodniczący rady NTF Cato Haug agencji NTB.
"Myśleliśmy, że głosowanie będzie formalnością, lecz okazało się, że wygrała chciwość i bogaci nie chcą dzielić się z biedniejszymi. Słynna norweska solidarność piłkarska okazała się fikcją, chociaż nie były to wielkie pieniądze, bo tylko 19 procent środków od UEFA miało przypaść klubom Obosliga" – skomentował Frank Lidahl, prezes klubu Ranheim IL Trondheim.
Zaskoczony jest też Bodo/Glimt, który wypracował większą część tych pieniędzy.
"Głosowaliśmy za tym, aby te solidarnościowe pieniądze podzielić z klubami niższej ligi, co powinno być oczywiste, ponieważ jest to korzystne dla norweskiego futbolu. Jesteśmy więc bardzo zaskoczeni, że sprzeciw był aż tak silny" – powiedział prezes klubu z Bodoe Frode Thomassen.
