Według Flashscore jego aktualna wycena to już ponad 14 mln euro, nieoficjalnie mówi się, że Burnley mogło zapłacić nawet o 2 mln euro mniej. To sugeruje całkiem dobry interes wobec zawodnika, który miał w szczycie osiągać wartość 23 milionów. Ale tylko sugeruje, ponieważ oficjalnie kluby nie zdradzają kwoty odstępnego.
Wiemy tylko, że Quilindschy Hartman nie jest już zawodnikiem Feyenoordu Rotterdam, lecz wracającego do Premier League Burnley FC. Podpisał umowę do końca sezonu 2028/29 i doczekał się nietypowej prezentacji w barwach The Clarets, nawiązującej do horroru „To”.
23-letni lewy obrońca trafił do Feyenoordu ze szkółki Excelsioru Rotterdam i przez ostatnich 15 lat był pod opieką trenerów z De Kuip. Zdążył rozegrać 83 mecze w Eredivisie odkąd trzy sezony temu wskoczył do pierwszej drużyny.
Wróżono mu wielką karierę, ale sezon 2024/25 nie należał do najlepszych z powodu urazu kolana, który na długo wyłączył go z gry. Stąd wspominany spadek wartości z 23 do 14 mln euro, który jednak nie powstrzymał Hartmana przed przeprowadzką do najsilniejszej ligi świata.
"To naprawdę szczególne uczucie głodu i ekscytacji. Od pierwszej rozmowy z trenerem byłem podekscytowany i pod wrażeniem. Powiedziałbym, że on najbardziej wpłynął na moją decyzję o przyjściu tutaj" – powiedział 23-latek w pierwszej rozmowie z mediami klubowymi.
Feyenoord spróbuje teraz załatać dziurę po sprzedaży zawodnika do Anglii. Preferowanym następcą miałby być Hugo Bueno, którego wypożyczenie z Rotterdamu do Wolverhampton dobiega końca. Sęk w tym, że Wilki chcą wykupić zawodnika, więc jego dostępność pozostaje pod znakiem zapytania.