Fatalny sezon Ajaxu Amsterdam doczekał się kolejnego negatywnego rozdziału. Zaplanowany na niedzielę mecz 14. kolejki Eredivisie nie doszedł do skutku mimo dwóch prób. Spotkanie miało rozpocząć się punktualnie o 20:00 i zawodnicy wyszli na boisko zgodnie z planem.
Mecz udało się rozpocząć, ale po raptem pięciu minutach musiał zostać przerwany. Na południowej trybunie Johan Cruyff ArenA kibice odpalili bardzo wiele rac, z których część poleciała na boisko. Na zamkniętym stadionie Ajaxu oznaczało to poważne problemy z zadymieniem i sędzia przerwał mecz, sprowadził piłkarzy do szatni.
Akcja z pirotechniką pierwotnie była zapowiadana jako hołd dla zmarłego niedawno kibica Thijmena (znanego jako Tum). Jednak po długiej przerwie nie udało się dokończyć meczu.
Oczekiwanie na odpowiednie warunki trwało aż 40 minut, a po powrocie sędzia Bas Nijhuis zapowiedział, że kolejne przerwanie gry z trybun doprowadzi do odwołania widowiska. Dokładnie tak się stało – po niespełna minucie kolejne materiały pirotechniczne i inne przedmioty poleciały na boisko. Arbiter odwołał mecz.
Jeszcze w niedzielny wieczór zapadła decyzja, że zostanie on wznowiony od 6. minuty we wtorek 2 grudnia. Spotkanie rozpocznie się o 14:30 przy pustych trybunach.
Ajax musi także liczyć się też ze srogimi konsekwencjami dyscyplinarnymi. Natychmiast po tych incydentach od chuligańskich działań odcięło się oficjalne stowarzyszenie kibiców Ajaxu.
Przypomnijmy, że Godenzonen rozgrywają jeden z najgorszych sezonów ostatnich lat. Po 13 meczach są na szóstym miejscu, mają tylko 20 pkt, aż o 17 mniej niż PSV Eindhoven.