Szwedzka federacja piłkarska (SvFF) jeszcze przed ME zapowiedziała, że dostosuje się do rekomendacji UEFA według której 35-40 procent pieniędzy otrzymanych za uczestnictwo i wyniki w ME ma być przeznaczone dla zawodniczek. UEFA przeznaczyła na premie rekordowe 41 milionów euro.
Szwecja wygrała trzy mecze grupowe m.in. z Polską i awansowała do ćwierćfinału. 40 procent z premii dla SvFF dla piłkarek odpowiada 510 tysięcy koron dla każdej bez względu na czas gry.
SvFF od wielu lat stosuje zasadę, że premie za udział w ME i mistrzostwach świata dzielone są solidarnie i po równo pomiędzy wszystkich piłkarzy i piłkarki uczestniczących w turniejach nawet jeżeli nie zagrali ani jednej minuty. System ten zapobiega wewnętrznym nieporozumieniom dotyczącym podziału pieniędzy.
„Nasze piłkarki płakały jak bobry nie mogąc pogodzić się z porażką po bardzo dobrym meczu, lecz teraz na pocieszenie otrzymają całkiem poważne pieniądze jakie w kobiecym futbolu w takim wymiarze jeszcze się nie zdarzały” - skomentowały media.
Mecz z Anglią miał bardzo wysoką oglądalność w Szwecji i nazwany został piłkarskim thrillerem, a w piątek wszystkie media o nim piszą drobiazgowo analizując porażkę.
Zareagował nawet najlepszy piłkarz w historii szwedzkiego futbolu Zlatan Ibrahimovic - nielubiany przez piłkarki za to, że przed kilku laty stwierdził, że kobiecy futbol powinien być rozgrywany na igrzyskach... paralimpijskich.
Tym razem wysłał SMS do 18-letniej Smilli Holmgren, która nie wykorzystała ostatniego rzutu karnego co spowodowało odpadnięcie jej drużyny z ME.
„Jesteś świetna i nie przejmuj się. To jest futbol i jeszcze będziesz miała wiele trafionych karnych” - napisał piłkarz.
Potwierdził to ojciec piłkarki Ola Persson.
"SMS przyszedł w piątek rano i dopiero wtedy Smilla przestała płakać. Była roztrzęsiona przez całą noc" - powiedział.
Ibrahimovic nawiązał w ten sposób do samego siebie i przestrzelonego rzutu karnego w przegranym w serii rzutów karnych ćwierćfinale ME z Holandią w 2004 roku.