Rywalizacja polsko-niemiecka zawsze wywołuje szczególne emocje, ale nie cofajmy się do Grunwaldu. I bez historycznych kontekstów ranga piątkowego meczu była ogromna. Polki mierzyły się z sąsiadkami w swoim pierwszym w historii meczu mistrzostw Europy. Każdy wynik inny niż wygrana Niemek byłby sensacją.
Sprawdź szczegóły meczu Niemcy - Polska na kobiecym Euro

Do przerwy na zero i kilka momentów
Pierwsze podania zaoferowały widzom obiecującą akcję Biało-Czerwonych, ale bez konsekwencji. Faworytki szybko przejęły inicjatywę i doszło do scenariusza zgodnego z oczekiwaniami: Niemki grały piłką, Polki ustawione nisko czekały na czyszczenie dograń w pole karne i ewentualną szansę na kontrę. Właśnie te próby zdradzały „tremę” Polek, którym wyraźnie brakowało precyzji w kontrach. Przynajmniej w swojej tercji spisywały się solidnie, a Szymczak i Dudek ofiarnie obezwładniały rywalki. Dzięki temu najgroźniejszą sytuacją długo pozostawał strzał Klary Buhl.
Dopiero w 24. minucie Jule Brand doszła do uderzenia pod bliski słupek, ale Kinga Szemik była na posterunku. Odpowiedzią był wypad Natalii Padilli-Bidas sam na sam z Berger. Niestety, nie pokonała golkiperki za pierwszym razem, dobitkę defensorka wybiła na boczną siatkę, zresztą Polka była na spalonym. Podobnie chwilę później spaliła Ewa Pajor, szukając uderzenia pod poprzeczkę.
W ostatnie 10 minut pierwszej połowy Polki weszły z impetem: Paulina Tomasiak centrostrzałem ugrała korner, a chwilę później Gwinn bardzo ofiarnie blokowała Pajor, zresztą kapitanka Niemiec przepłaciła to kontuzją. Wyższe ustawienie i odważniejszy doskok Polek zmieniły obraz gry, ale to piłkarki Mannschaftu w doliczony czas weszły ze świetnymi sytuacjami. Na szczęście Lea Schuller miała gorszy dzień, a skomasowana obrona pomogła dotrwać.
Szybkie otwarcie i zamknięcie wyniku po przerwie
Powrót do gry przyniósł kolejne groźne próby Niemek, a wprowadzona w miejsce kontuzjowanej Gwinn Carlotta Wamser okazała się istotna w akcji z 52. minuty. To ona dograła do Jule Brand, a ta z 18 metrów przymierzyła i wpakowała piłkę poza zasięgiem Kingi Szemik.
Mając prowadzenie Niemki dopuściły polskie piłkarki do głosu, co pozwoliło Ewie Pajor dojść do świetnej okazji w 64. minucie. Niestety, nasza napastniczka – po położeniu obrończyni – uderzyła w środek bramki i Berger z problemami obroniła. Odwet Niemek był srogi. Co prawda pierwsza główka Schuller poszła ponad bramką, ale chwilę później na dalszym słupku domykała głową wrzutkę Buhl, dając 2:0.
Na tym etapie różnica klas była już jasna, lecz nie mniej jasne było dążenie Polek do zdobycia pierwszego gola na Euro. Parokrotnie ataki kończyły się niepowodzeniem z powodu braku precyzji, a na 10 minut przed końcem spotkania wprowadzona świeżo Dominika Grabowska wrzuciła piłkę na głowę Ewy Pajor, której uderzenie było bliskie pokonania Berger. Moment później dogranie Krezyman do Pajor zostało przecięte w polu karnym.
Nic z polskiej walki nie wyszło. Cóż, wiedzieliśmy, że zaczynamy od meczu z faworytkami do medalu i w kolejnych spotkaniach nie będzie wiele łatwiej. Jest nad czym pracować, za to nie ma wstydu - zwycięstwo nie przyszło Niemkom łatwo, a wynik jest niższy niż większość ekspertów czy bukmacherów typowała. Czy to wystarczy kibicom? Tym na stadionie zdecydowanie tak - wspierali zespół do końca i dziękowali za walkę.
